22. JAKA JEST ROLA SŁÓW W UZDRAWIANIU?

Mówiąc ściśle, słowa nie odgrywają w uzdrowieniu żadnej roli. Czynnikiem motywującym jest modlitwa lub prośba. Otrzymujesz to, o co prosisz. Ale to odnosi się do modlitwy serca, a nie do słów, których używasz w modlitwie. Czasami słowa i modlitwa są ze sobą sprzeczne, czasami są zgodne. To nie ma znaczenia. Bóg nie rozumie słów, ponieważ zostały one wytworzone przez oddzielone umysły, aby utrzymywać iluzję oddzielenia. Słowa mogą być pomocne, szczególnie dla początkujących, w osiągnięciu odpowiedniej koncentracji i w ułatwieniu wyłączenia się, lub przynajmniej w kontrolowaniu ubocznych myśli. Jednak nie zapomnijmy tego, że słowa są tylko symbolami symboli. Są one zatem aż o dwa kroki odległe od rzeczywistości.

Jako symbole, słowa mają ściśle określone odniesienia. Nawet gdy wydają się być bardzo abstrakcyjne, obraz, który pojawia się w umyśle, bywa zwykle bardzo konkretny. Jeśli w umyśle nie pojawia się jakieś określone pojęcie albo wyobrażenie, które odpowiadałoby danemu słowu, wówczas to słowo ma niewielkie znaczenie praktyczne lub nie ma go wcale i nie może zatem być pomocne w procesie uzdrawiania. Modlitwa serca w rzeczywistości nie prosi o konkretne rzeczy. Ona zawsze prosi o jakiś rodzaj przeżycia, w którym określone rzeczy są tylko tym, co w opinii proszącego przynosi pożądane doświadczenie. Słowa są zatem symbolami rzeczy, o które się prosi, zaś same rzeczy tylko reprezentują doświadczenia, na które nadzieję ma proszący.

Modlitwa o rzeczy tego świata przynosi doświadczenia tego świata. Jeżeli prosi się o to w modlitwie serca, to prośba będzie spełniona, ponieważ będzie odebrana. Jest niemożliwe, aby modlitwa serca pozostała bez odpowiedzi i aby proszący jej nie dostrzegł. Jeżeli prosi on o niemożliwe, jeśli chce tego, co nie istnieje lub poszukuje w swym sercu iluzji, wszystko to staje się jego własnością. Moc jego decyzji oferuje mu to o co prosi. W tym tkwi piekło i Niebo. Śpiący Syn Boga ma tylko tą pozostawioną mu moc. Ona jest wystarczająca. Jego słowa nic nie znaczą. Tylko Słowo Boże ma jakiekolwiek znaczenie, ponieważ symbolizuje to, co w ludzkiej symbolice w ogóle nie występuje. Sam Duch Święty rozumie, co to Słowo znaczy. I to jest także wystarczające.

Zatem czy nauczyciel Boga ma unikać używania słów w swym nauczaniu? Ależ nie! Do wielu można dotrzeć tylko poprzez słowa, ponieważ chwilowo są niezdolni do słuchania w ciszy. Boży nauczyciel musi zatem nauczyć się używania słów w nowy sposób. Stopniowo uczy się, jak pozwolić, aby słowa zostały dla niego wybrane, podczas gdy on sam przestaje decydować, co chce powiedzieć. Ten proces jest tylko szczególnym przypadkiem lekcji z części kursu zawierającej ćwiczenia, która głosi: „Cofnę się, i pozwolę by On mnie poprowadził”. Nauczyciel Boży akceptuje słowa, które są mu proponowane i daje je tak, jak je otrzymuje. Nie kontroluje ani nie zarządza swoją mową. Słucha, słyszy i mówi.

Główna przeszkoda dotycząca tego aspektu jego uczenia się jest taka, że nauczyciel Boga obawia się, iż to co słyszy może być niewiarygodne bądź nieprawdziwe. A to co słyszy może naprawdę być zaskakujące. To może także wydawać się nie na temat w odniesieniu do przedstawionego problemu tak jak on go postrzega i może, faktycznie, stawiać tego nauczyciela w sytuacji, która wydaje się być dla niego bardzo kłopotliwa. Jednak wszystkie te opinie są bezwartościowe. Są to tylko jego własne osądy, pochodzące z jego własnego, nędznego postrzegania, które powinien odrzucić. Nie osądzaj słów, które do ciebie przychodzą, ale przekazuj je z ufnością. One są mądrzejsze niż twoje własne. Boży nauczyciele mają do dyspozycji Słowo Boże, które za tymi symbolami stoi. I On Sam daje słowom, których oni używają, moc Jego Ducha, podnosząc je od rangi pozbawionych znaczenia symboli, do rangi Wołania samego Nieba.