Pokusa ma tylko jedną lekcję, której chce nauczać we wszystkich możliwych formach, gdziekolwiek występuje. Pokusa chce przekonać świętego Syna Boga, że jest on ciałem, zrodzonym w tym, co musi umrzeć, niezdolnym do ucieczki od swojej słabości i ograniczonym przez to, co ciało nakazuje mu odczuwać. Pokusa ustanawia granice, w których Syna Boga mógłby działać i przekonuje, że jedyną siłą, jaką On ma, jest siła jego ciała, a jego pojmowanie nie może wykraczać poza mały zasięg, jaki ciało mu oferuje. Czy chciałbyś być takim, gdyby Chrystus objawił się tobie w całej swojej chwale, prosząc cię tylko: Wybierz raz jeszcze czy chcesz zająć miejsce pośród zbawicieli tego świata, czy też chcesz pozostawać w piekle i trzymać tam wszystkich bliźnich.
Albowiem Chrystus przyszedł i prosi cię o to.
A jak dokonujesz tego wyboru? Można to łatwo wyjaśnić! Wyboru pomiędzy twoją słabością a siłą Chrystusa w tobie dokonujesz zawsze i za każdym razem wybierasz to, co według ciebie jest prawdziwe. Po prostu, nie używając słabości do kierowania swymi działaniami, nie nadajesz słabości mocy. A światłu Chrystusa w tobie jest dane umacniać wszystko co robisz. Bowiem przyniosłeś Mu swoją słabość, a On dał tobie w zamian swoją siłę.
Przykre doświadczenia są tylko lekcjami, których nie udało się tobie nauczyć, przedstawionymi jeszcze raz abyś tam, gdzie dokonałeś poprzednio błędnego wyboru, mógł dokonać lepszego wyboru i w ten sposób uciec od wszelkiego bólu, który poprzedni wybór tobie przyniósł. W każdej trudności, w każdym cierpieniu i każdym kłopocie Chrystus woła ciebie i łagodnie mówi, „Mój bracie, wybierz raz jeszcze.” Nie chce pozostawić ani jednego źródła bólu nieuzdrowionym, ani nie pozostawić żadnego (błędnego) wyobrażenia, które przysłaniałoby prawdę. Chce odsunąć wszelkie nieszczęście od ciebie, którego Bóg stworzył ołtarzem radości. Nie chce pozostawić ciebie niepocieszonym, samotnym w swych snach o piekle, lecz chce uwolnić twój umysł od wszystkiego, co ukrywa oblicze Chrystusa przed tobą. Świętość Chrystusa jest twoją, ponieważ jest On jedyną mocą, która naprawdę jest w tobie. Siła Chrystusa jest twoja, gdyż jest On Jaźnią, którą Bóg stworzył jako Swojego Jedynego Syna.
Wyobrażenia które tworzysz, nie mogą uzyskać przewagi nad tym, czym Sam Bóg chce abyś był. Nigdy nie obawiaj się zatem pokusy, ale zobacz ją taką jaką jest: inną szansą ponownego wyboru i pozwolenia aby moc Chrystusa wzięła górę w każdych okolicznościach i w każdym miejscu, gdzie przedtem utworzyłeś jakieś wyobrażenie samego siebie. Albowiem to, co wydaje się ukrywać twarz Chrystusa, jest bezsilne wobec Jego majestatu i znika przed Jego świętym wzrokiem. Zbawiciele świata, którzy widzą tak jak Chrystus, są to tylko ci, którzy wybierają moc Chrystusa zamiast swojej własnej słabości, widzianej w oddzieleniu od Niego. Oni uratują świat, ponieważ są w pełni połączeni z mocą Woli Boga. I to, czego oni chcą, jest jedynie tym, czego chce Bóg.
Naucz się więc tego szczęśliwego nawyku odpowiadania na wszelką pokusę postrzegania siebie jako słabego i marnego tymi słowami: Jestem taki, jakim mnie Bóg stworzył. Syn Boży nie może cierpieć z żadnego powodu. A ja jestem Synem Boga.
W ten sposób zapraszasz moc Chrystusa do objęcia prowadzenia i zastąpienia całej twojej słabości, nigdy nie zawodzącą siłą pochodzącą od Boga. I w ten sposób cuda stają się dla ciebie tak naturalne, jak niegdyś naturalnym wydawał się tobie strach i udręka, zanim nie dokonałeś wyboru świętości. Bowiem poprzez ten wybór znikają fałszywe różnice, zostają odłożone złudne alternatywy i nic już nie pozostaje aby przeszkadzać prawdzie.
Jesteś taki, jakim stworzył cię Bóg i tak samo jest ze wszystkim co żyje i na co spoglądasz, niezależnie od obrazu jaki widzisz. To, co postrzegałeś jako chorobę, ból, słabość, cierpienie albo stratę, jest tylko pokusą postrzegania siebie bezbronnym i przebywającym w piekle. Nie ulegaj tej pokusie, a wtedy zobaczysz, że wszelki ból - w każdej postaci gdziekolwiek się pojawia - zniknie i rozpłynie się jak mgła w promieniach słońca. Pojawił się cud, aby uzdrowić Bożego Syna i zamknąć drzwi przed jego snami o słabości, otwierając drogę do jego zbawienia i wyzwolenia. Wybierz jeszcze raz to, czym chcesz aby on był, pamiętając, że każdy wybór którego dokonujesz, ustanawia twoją własną tożsamość, jaką będziesz postrzegał i w którą będziesz wierzył.
Nie odmawiaj mi tego małego daru, o który proszę, kiedy w zamian składam przed twoimi stopami pokój Boga i moc przyniesienia tego pokoju każdemu, kto błądzi po tym świecie - niepewny, samotny i ciągle zalękniony. Bowiem jest tobie dane, abyś połączył się z bliźnim i poprzez Chrystusa w tobie otworzył jego oczy i pozwolił mu spojrzeć na Chrystusa w nim samym.
Moi bracia w zbawieniu, nie zawiedźcie w słuchaniu mego głosu i moich słów. Ja nie proszę o nic więcej, jak tylko o wasze własne wyzwolenie. Nie ma miejsca na piekło w świecie, gdzie cudowność może być tak wielka i tak wszechogarniająca, że jest stamtąd tylko krok do Nieba. Przynoszę waszym zmęczonym oczom wizję innego świata, tak nowego, czystego i świeżego, że zapomnicie o bólu i smutku, który widzieliście poprzednio. Jednak jest to wizja, którą musicie współdzielić z każdym, kogo widzicie, bo w przeciwnym razie nie ujrzycie jej w ogóle. Dać ten dar to jest tak, jakby uczynić go swym własnym. I Bóg zarządził, z miłującą życzliwością, żeby był on dla was.
Cieszmy się, że możemy wędrować po tym świecie i znajdować podczas tej wędrówki tak wiele okazji do postrzegania kolejnych sytuacji, w których możemy jeszcze raz Boży dar uznać za nasz! I w ten sposób znikną wszelkie ślady piekła, tajemne grzechy i ukryte nienawiści. I cała wspaniałość, którą one ukrywały, pojawi się przed naszym wzrokiem jak trawniki Nieba, aby unieść nas wysoko ponad cierniste drogi, którymi podróżowaliśmy, zanim ukazał się Chrystus. Słuchajcie mnie moi bracia - słuchajcie i dołączcie do mnie. Bóg zarządził, że nie mogę wołać na próżno i na Jego pewności opieram swoje zadowolenie. Albowiem usłyszycie i wybierzecie jeszcze raz. I poprzez ten wybór każdy stanie się wolny.
Dziękuję Ci, Ojcze, za tych świętych, którzy są moimi braćmi, tak jak są Twoimi Synami. Moja wiara w nich jest Twoja. Mam pewność, że oni przyjdą do mnie, tak jak Ty jesteś pewny, czym oni są i będą na zawsze. Przyjmą dar, który im oferuję, ponieważ dałeś go mnie dla nich. I tak, jak ja chcę czynić tylko Twoją świętą Wolę, tak też i oni wybiorą to samo. A ja składam im podziękowania. Pieśń zbawienia rozniesie się echem po całym świecie wraz z każdym wyborem, którego oni dokonają. Albowiem wspólny cel nas jednoczy a koniec piekła jest bliski.
Moja ręka jest wyciągnięta w radosnym powitaniu do każdego bliźniego, który chce połączyć się ze mną, aby sięgnąć poza pokusę i który patrzy z niezmienną determinacją w kierunku światła, świecącego z doskonałą stałością. Powierz mi moich braci, którzy należą do mnie, gdyż należą do Ciebie. Bo czyż Ty mógłbyś doznać porażki w tym, co jest Twoją Wolą? Dziękuję Tobie za to, czym są moi bracia. I gdy każdy z nich postanawia połączyć się ze mną, rozchodzi się z ziemi do Nieba pieśń dziękczynna, która zaczyna się od cichutkich i rozproszonych linii melodycznych urastających do jednego połączonego chóru ze świata odkupionego od piekła, który składa tobie podziękowania.
A teraz mówimy „Amen”. Albowiem Chrystus przybył aby zamieszkać w siedzibie, którą Ty Mu przygotowałeś w spokojnej wieczności, zanim nastał czas. Twoja podróż kończy się w miejscu, w którym się zaczęła. Nie pozostaje po niej żaden ślad. Żadnej iluzji nie obdarza się wiarą i żadna ciemna plama nie pozostaje, aby ukrywać przed kimkolwiek oblicze Chrystusa. Twoja Wola jest wypełniona całkowicie i w doskonały sposób, a wszelkie stworzenie rozpoznaje Ciebie i zna Ciebie jako jedyne Źródło, które ma. Wszystko co żyje i porusza się w Tobie, promienieje światłem tak jasnym, jak Twoje. Albowiem dotarliśmy do miejsca, gdzie wszyscy z nas są jednym i wszyscy jesteśmy w domu - tam, gdzie Ty chcesz, abyśmy byli.