6. JAK DOKONUJE SIĘ UZDROWIENIE?

Uzdrowienie wymaga zrozumienia celu istnienia iluzji choroby. Bez tego uzdrowienie nie jest możliwe.

Postrzegany Cel Choroby

Uzdrowienie jest osiągane w chwili, gdy cierpiący już dłużej nie widzi żadnej wartości w bólu. Któż chciałby wybierać cierpienie, jeśli nie przynosiłoby mu ono nic i nie stanowiłoby dla niego żadnej wartości? Gdy ktoś opowiada się za bólem, to z pewnością myśli, że jest to niska cena do zapłacenia za coś o znacznie wyższej wartość. Albowiem choroba jest wyborem - decyzją. Jest to wybór słabości - w błędnym przekonaniu, że to co się wybrało jest siłą. Po dokonaniu takiego wyboru, prawdziwa siła jest widziana jako zagrożenie, a zdrowie jako niebezpieczeństwo. Choroba jest wymyśloną w szaleństwie metodą, służącą umieszczeniu Syna Boga na tronie jego Ojca. W chorobie Bóg jest widziany jako ktoś z zewnątrz, surowy i potężny, chętny do zachowania całej mocy dla Siebie, a Jego Syn może Go pokonać tylko poprzez Jego śmierć.

I cóż w tym szalonym przekonaniu oznacza uzdrowienie? Otóż w tym amoku, uzdrowienie oznacza klęskę Bożego Syna i tryumf jego Ojca, Który go pokonał. Uzdrowienie reprezentuje ostateczny bunt w bezpośredniej formie, który Syn Boga jest zmuszony rozpoznać. W chorobie, uzdrowienie jest dla Syna wszystkim, co chciałby ukryć przed sobą, aby chronić swoje „życie”. Chory wierzy, że jeśli zostanie uzdrowiony, wówczas poniesie konsekwencje swoich myśli i zostanie zabity, aby mu udowodnić, jaki jest słaby i żałosny. Ale gdy sam wybierze dla siebie śmierć, jego słabość stanie się jego siłą, gdyż sam weźmie sobie dokładnie to, co dostałby od Boga i wówczas będzie miał pełne prawo aby przywłaszczyć sobie tron swego Stwórcy.

Zmiana Percepcji

Uzdrowienie musi zachodzić proporcjonalnie do rozpoznawania bezwartościowości choroby. Każdy potrzebuje tylko powiedzieć „To nie przynosi mi żadnej korzyści” i jest uzdrowiony. Ale aby to powiedzieć, trzeba najpierw rozpoznać pewne fakty. Po pierwsze, jest oczywiste, że decyzje są podejmowane przez umysł, a nie przez ciało. Jeżeli choroba jest tylko jakimś problemem opartym na błędzie, to wówczas dochodzi do jego rozwiązania poprzez podjęcie decyzji - a jeśli jest to decyzja, to podejmuje ją umysł, a nie ciało. Opór w rozpoznaniu tego jest ogromny, ponieważ istnienie tego świata - tak jak go postrzegasz - zależy od ciała, któremu przypisujesz podejmowanie decyzji. Takie określenia, jak „instynkty”, „odruchy” itp., reprezentują próby obdarzania ciała motywacjami nie pochodzącymi z umysłu. W rzeczywistości takie określenia jedynie stwierdzają lub opisują problem. One go nie rozwiązują.

Podstawą uzdrowienia jest akceptacja choroby jako decyzji umysłu, który w celu uzdrowienia chce użyć ciała. I tak jest dla wszystkich form uzdrowienia. W kwestii uzdrowienia po prostu pacjent podejmuje decyzję o swym uzdrowieniu i wtedy powraca do zdrowia. Jeśli postanawia nie wyzdrowieć, nie będzie uzdrowiony. Kto jest tu lekarzem? Tylko umysł samego pacjenta. Tak, jak on postanowi, że ma być, taki też będzie rezultat. Co prawda wydaje się, że pomagają mu w uzdrowieniu jakieś specjalne środki (lekarstwa, zabiegi, itp.), ale one tylko nadają formę jego własnemu wyborowi. Stosuje je po to, aby nadać namacalną formę swoim życzeniom. I jedynie na tym polega ich rola, na niczym więcej. Tak naprawdę, one wcale nie są potrzebne. Pacjent mógłby wstać bez ich pomocy i powiedzieć: „One są dla mnie bezużyteczne”. Nie ma takiej postaci choroby, której nie można by wyleczyć natychmiast.

Co jest jedynym wymaganiem dla takiej zmiany percepcji? Jest to po prostu rozpoznanie, że choroba bierze się z umysłu i nie ma nic wspólnego z ciałem. Ile to rozpoznanie „kosztuje”? Ono kosztuje cały świat, który widzisz, ponieważ ten świat już nigdy więcej nie zjawi się by rządzić umysłem. Albowiem wraz z tym rozpoznaniem, odpowiedzialność jest złożona tam, gdzie powinna spoczywać. Nie na tym świecie, ale na tym, kto patrzy na ten świat i widzi to, czego tam nie ma. Każdy patrzy na to, co wybiera aby widzieć. Nic dodać, nic ująć. Świat niczego nikomu nie czyni. Tylko myślisz, że tak jest. Ty również niczego nie czynisz światu, ponieważ jesteś w błędzie na temat tego, czym świat jest. W tym tkwi zarówno uwolnienie od winy jak i choroba, bowiem są one tym samym. Jednak aby przyjąć to uwolnienie, musi być zaakceptowana idea znikomości ciała, która głosi, że ciało nie ma znaczenia.

Wraz z tą ideą ból odchodzi na zawsze. Ale z tą ideą odchodzi także wszelkie zamieszanie na temat stworzenia. Czy nie wynika to z konieczności? Gdy umieścisz przyczynę i skutek w ich prawdziwej pod jakimś względem kolejności, wówczas uczenie będzie się rozpowszechniać i przekształcać cały ten świat. Przekazana wartość jednej prawdziwej idei nie ma końca ani granic. Ostatecznym rezultatem tej lekcji jest pamięć Boga. Co znaczy teraz wina i choroba, ból, katastrofa i wszelkie cierpienie? Nie mając już żadnego celu, odchodzą. A z nimi także odchodzą wszelkie skutki, które wydawały się być przyczyną. Przyczyna i skutek tylko kopiują i powielają stworzenie widziane we właściwej perspektywie, bez zniekształceń i bez strachu, przywracają Niebo.

Funkcja Nauczyciela Boga

Jeżeli sam pacjent musi zmienić swoje zdanie na temat choroby aby być uzdrowionym, to co właściwie czyni Boży nauczyciel? Czy może on zmienić zdanie pacjenta w jego imieniu? Oczywiście, że nie. Dla tych, którzy są już chętni do zmiany zdania, nauczyciel Boży nie ma nic do zrobienia, poza radowaniem się wraz z nimi, ponieważ oni stali się nauczycielami Boga razem z nim. Jednakże spełnia on określoną określoną funkcję wobec tych, którzy nie rozumieją czym jest uzdrowienie. Tacy pacjenci nie zdają sobie sprawy z tego, że sami wybrali chorobę. Przeciwnie, oni wierzą, że to choroba ich wybrała. Pod tym względem nie są ani otwarci ani bezstronni. Ciało mówi im co robić i oni słuchają. Nie mają pojęcia, jak szalona jest to koncepcja. Gdyby to chociaż tylko podejrzewali, byliby uzdrowieni. Jednak oni niczego nie podejrzewają. Dla nich oddzielenie jest całkiem prawdziwe.

To do nich przybywają Boży nauczyciele, aby przedstawić im inny wybór, o którym zapomnieli. Zwykła obecność nauczyciela Boga jest już przypomnieniem. Jego myśli proszą o prawo podania w wątpliwość tego, co pacjent uznał za prawdziwe. Jako Boży posłańcy, Jego nauczyciele są symbolami zbawienia. Oni proszą pacjenta o przebaczenie dla Bożego Syna w jego własnym Imieniu. Reprezentują Alternatywę. Z Bożym Światem w swych umysłach przybywają w błogosławieństwie, nie po to aby uzdrowić chorych, ale aby przypomnieć im o lekarstwie, które Bóg już im dał. Boży posłańcy nie uzdrawiają swoimi rękami. To nie jest ich głos, którym mówi Świat Boga. Oni tylko dają to, co było im dane. Bardzo łagodnie wzywają swych braci, aby się odwrócili od śmierci: „Spójrz Synu Boga, co życie może tobie zaoferować. Czy chcesz wybrać chorobę zamiast tego?”

Zaawansowani nauczyciele Boga naprawdę ani razu nie rozpatrują postaci choroby, w które ich bliźni wierzy. Czynienie tego oznacza zapomnienie, że wszystkie choroby mają ten sam cel, a zatem naprawdę nie różnią się. Oni szukają Głosu Boga w tym bracie, który oszukuje się w takim samym stopniu, w jakim wierzy, że Syn Boga może cierpieć. I przypominają mu, że on nie wytworzył siebie i zawsze pozostaje taki, jakim go stworzył Bóg. Rozpoznają, że iluzje nie mogą wywoływać żadnych skutków. Prawda w ich umysłach sięga do prawdy w umysłach ich braci w taki sposób, że iluzje nie są umacniane. Iluzje te są zatem przyprowadzone do prawdy; prawda nie jest przyprowadzona do nich. Tak więc owe iluzje rozwiewają się, nie poprzez wolę kogoś innego, ale przez zjednoczenie jednej Woli. I to właśnie jest funkcją Bożych nauczycieli: nie widzieć żadnej woli oddzielonej od ich własnej, ani ich jako oddzielonych od Boga.