13.4. Lęk przed odkupieniem

Możesz dziwić się, dlaczego tak ważne jest przyjrzenie się swej nienawiści i zdanie sobie sprawy z jej pełnych rozmiarów. Może myślisz, że Duch Święty łatwo mógłby ją tobie pokazać i rozproszyć - bez potrzeby samodzielnego przez ciebie uświadomienia jej sobie. Jednak takie myślenie jest tylko dodatkową przeszkodą, jaką ustawiłeś pomiędzy sobą i Pojednaniem. Mówiliśmy już, że nikt nie aprobuje strachu jeśli tylko potrafi go rozpoznać. Jednak ty - w swym zaburzonym stanie umysłu - nie boisz się samego strachu. Nie lubisz się bać, ale nie jest twym życzeniem atakowanie tego, co naprawdę przeraża cię. Nie jesteś poważnie zaniepokojony swoją wrogością. Trzymasz ją ukrytą, ponieważ bardziej boisz się tego, co skrywa pod sobą. Mógłbyś spojrzeć nawet na najciemniejszy kamień węgielny ego bez lęku, gdybyś nie wierzył, że bez ego znalazłbyś w sobie coś, czego boisz się jeszcze bardziej. Tak naprawdę nie boisz się ukrzyżowania. Naprawdę przeraża ciebie odkupienie.

Pod ciemnym fundamentem ego mieści się pamięć o Bogu i naprawdę boisz się właśnie jej. Bowiem ta pamięć natychmiast przywróciłaby twoje miejsce, które właśnie zamierzałeś opuścić. Twój lęk przed atakiem jest niczym w porównaniu z twoim lękiem przed miłością. Byłbyś nawet gotów spojrzeć na swe okrutne życzenie, by zabić Syna Boga, gdybyś nie wierzył, że ono ratuje ciebie przed miłością. Bowiem właśnie to życzenie spowodowało oddzielenie, a ty je chronisz, bo nie chcesz, aby to oddzielenie zostało uzdrowione. Uświadamiasz sobie, że usunięcie tych ciemnych chmur, które je przysłaniają, spowodowałoby, iż twoja miłość do twego Ojca zmusiłaby cię do odpowiedzi na Jego Wołanie i natychmiastowego udania się do Nieba. Wierzysz że atak jest zbawieniem, bo zapobiega przed tym. Albowiem jeszcze głębsza niż fundamenty ego i dużo silniejsza niż ono kiedykolwiek będzie, jest twa wielka i płomienna miłość do Boga i Jego do ciebie. Właśnie to naprawdę chcesz ukryć.

Mówiąc szczerze, czyż nie jest tobie łatwiej powiedzieć „nienawidzę” niż „kocham”? W tym świecie kojarzysz miłość ze słabością a nienawiść z siłą - twoja własna rzeczywista moc wydaje się być twoją rzeczywistą słabością. W tym świecie musisz kontrolować swoją radosną odpowiedź na wołanie miłości (gdybyś tylko je usłyszał) bo inaczej zniknąłby cały ten świat który myślisz że wytworzyłeś. Zatem Duch Święty wydaje się atakować twoją fortecę, bo ty nie chcesz wpuścić do niej Boga, a On nie chce być od ciebie odłączony.

Zbudowałeś ten twój cały szalony system wierzeń, gdyż myślisz że byłbyś bezradny w Bożej Obecności i chcesz się zbawić od Jego Miłości, ponieważ uważasz że ona chciałaby ciebie zmiażdżyć, przemieniając w nicość. Boisz się, że Boska Miłość ograbiłaby ciebie z siebie samego czyniąc ciebie małym, gdyż wierzysz że wielkość polega na buncie i bierze się ze stawiania oporu, a atak jest czymś wspaniałym. Myślisz że wytworzyłeś świat, który Bóg chce zniszczyć - a kochając Boga, co też czynisz, chcesz odrzucić ten świat, który chcesz uczynić. Posłużyłeś się zatem tym światem, aby przykryć swą miłość, ale im głębiej pogrążasz się w mrok fundamentów ego, tym bardziej zbliżasz się do miłości, która jest tam ukryta. A to ciebie najbardziej przeraża.

Potrafisz zaakceptować obłąkanie ponieważ je wytworzyłeś, ale nie potrafisz przyjąć miłości ponieważ jej nie wytworzyłeś. Wolałbyś być raczej niewolnikiem ukrzyżowania, niż Synem Boga w odkupieniu. Twoja osobista śmierć wydaje się tobie bardziej wartościowa, niż twoja żyjąca jedność, bowiem to co jest tobie dane, nie jest tobie tak drogie jak to, co sam wytworzyłeś. Boisz się bardziej Boga niż ego, a miłość nie może wejść tam, gdzie nie jest mile widziana. Ale nienawiść może to uczynić, ponieważ wchodzi tam ze swej własnej woli i nie przejmuje się twoją.

Musisz przyjrzeć się swoim iluzjom, a nie trzymać je w ukryciu, gdyż one nie opierają się na swych własnych fundamentach. Gdy są w ukryciu, wtedy zdaje się że tak jest, a zatem wydają się same siebie podtrzymywać. Jest to podstawowa iluzja, na której opierają się wszystkie pozostałe. Albowiem pod nimi, ukryty tak długo jak długo one są ukryte, znajduje się kochający umysł, który pomyślał, że wytworzył je w złości. A ból w tym umyśle jest tak widoczny gdy zostaje odkryty, że potrzebie jego uzdrowienia nie da się zaprzeczyć. Proponowane mu przez ciebie sztuczki i gry nie mogą go uzdrowić, gdyż w tym umyśle przejawia się prawdziwe ukrzyżowanie Syna Boga.

A jednak Syna Boga nie jest ukrzyżowany. Jest w nim zarówno jego ból jak i jego uzdrowienie, ponieważ widzenie Ducha Świętego jest miłosierne, a lekarstwo Ducha Świętego jest szybkie w działaniu. Nie ukrywaj swego cierpienia przed wzrokiem Ducha Świętego, ale przynieś je chętnie do Niego. Złóż przed Jego wiecznie zdrowym Umysłem cały ból twych ran i pozwól mu, by ciebie uzdrowił. Nie chowaj ani odrobiny tego bólu przez światłem Ducha Świętego i starannie przeszukaj swój umysł, starając się dostrzec w nim takie myśli, których możesz bać się ujawnić. Albowiem Duch Święty uzdrowi każdą małą myśl, która utrzymywałeś aby cię raniła i oczyści ją z jej małości, przywracając jej wielkość godną Boga.

Pod tym całym poczuciem własnej ważności i nadymaniem się, które jest tobie tak drogie, kryje się wołanie o pomoc. Wołasz bowiem o miłość do swego Ojca, tak jak twój Ojciec przywołuje cię do Siebie. W tym miejscu, które ukryłeś, chcesz tylko się zjednoczyć ze swoim Ojcem w kochającej pamięci o Nim. Odnajdziesz to miejsce prawdy w sobie wtedy, gdy ujrzysz je we wszystkich bliźnich, bo chociaż oni mogą się sami co do tego oszukiwać, to jednak tęsknią za tą wspaniałością, która w nich jest. A gdy ją dostrzeżesz, przywitasz ją z radością, i wtedy stanie się twoja. Bowiem wspaniałość jest prawem Bożego Syna i żadne iluzje nie mogą go zadowolić, ani też nie mogą go zbawić od tego, czym on jest. Tylko jego miłość jest rzeczywista, a on odnajdzie zadowolenie tylko w swej własnej rzeczywistości.

Zbaw go od jego iluzji, żebyś mógł zaakceptować w pokoju i radości tę wielkość swojego Ojca. Ale nie pomijaj nikogo w swej miłości, bo wtedy będziesz ukrywał w swym umyśle ciemne miejsce, gdzie Duch Święty nie jest mile witany. W ten sposób pominiesz siebie i odłączysz się od Jego uzdrawiającej mocy, gdyż jeśli nie będziesz oferował miłości w pełni, nie zostaniesz w pełni uzdrowiony. Uzdrowienie musi być tak pełne jak strach, ponieważ miłość nie może zaistnieć tam, gdzie istnieje choć odrobina strachu, która przeszkadza jej powitaniu.

Ty, który wolisz oddzielenie od zdrowia psychicznego, nie możesz uzyskać go w swoim zdrowym umyśle. Przebywałeś w pokoju, dopóki nie poprosiłeś o szczególną przysługę. Ale Bóg nie spełnił twej prośby, bo była Mu obca, a ty nie mógłbyś o coś takiego poprosić Ojca, który prawdziwie umiłował Swego Syna. Dlatego uczyniłeś z Niego niekochającego ojca, żądając od Niego tego, co tylko taki ojciec mógłby dać. I wtedy pokój Bożego Syna został zburzony, bo on przestał rozumieć swojego Ojca. Bał się tego co wytworzył, ale jeszcze bardziej przerażał go jego prawdziwy Ojciec, bo on przecież zaatakował swoją własną chwalebną równość z Nim.

Trwając w pokoju, niczego nie potrzebował, ani o nic nie prosił. Na wojnie zażądał wszystkiego, ale nie odnalazł niczego. Jak inaczej bowiem łagodność miłości mogła odpowiedzieć na jego żądania, niż odchodząc w pokoju i powracając do Ojca? Jeśli Syn nie życzyłby sobie trwać w pokoju, to nie mógłby w ogóle w nim trwać. Albowiem zaciemniony umysł nie może żyć w świetle i musi szukać miejsca ciemności, wierząc, że jest tam, gdzie go nie ma. Bóg nie pozwolił, by się to wydarzyło. Jednak ty zażądałeś, by to wydarzyło się i dlatego uwierzyłeś, że tak się stało.

„Wyodrębniać” to „oddzielać od reszty” i w ten sposób czynić samotnym. Bóg tobie tego nie sprawił. Czy mógłby Bóg oddzielić ciebie od Siebie, wiedząc że twój pokój zależy od Jego Jedności? Bóg odmówił tylko twej prośbie o ból, albowiem cierpienie nie jest tym, co On stworzył. Dając tobie zdolność stwarzania, nie mógł tobie jej odebrać. Mógł tylko na twą szaloną prośbę dać zdrową odpowiedź, która pozostawałaby z tobą w twym szaleństwie. I właśnie to zrobił. Nikt, kto słyszy Jego odpowiedź, nie może nie porzucić swego szaleństwa. Albowiem jego odpowiedź stanowi punkt odniesienia, który pozostaje poza wszelkimi iluzjami i z którego możemy spojrzeć na te iluzje z właściwej perspektywy i zobaczyć, że są szalone. Wystarczy, że poszukasz tego miejsca, a znajdziesz je, gdyż jest w tobie Miłość, która cię tam poprowadzi.