16.5. Wybór spełnienia

Przyglądając się szczególnemu związkowi, trzeba przede wszystkim uświadomić sobie, że pociąga on za sobą wiele ogromnego bólu. Niepokój, rozpacz, wina i atak – wszystko to wchodzi do szczególnego związku z okresowymi przerwami, w czasie których wydaje się, że te bolesne aspekty odeszły. Wszystko czym są szczególne związki, trzeba koniecznie zrozumieć. Bez względu na to, jaką formę szczególne związki przyjmują, zawsze są atakiem na jaźń, uczynionym w celu obwiniania bliźniego. Mówiłem już o tym wcześniej, istnieją jednak pewne aspekty szczególnych związków, które nie zostały jeszcze poruszone.

Wyrażając to w prostych słowach, można powiedzieć że każda próba obwiniania jest zawsze skierowana przeciwko Bogu. Albowiem ego chce, abyś właśnie Boga i tylko Jego uważał za winnego, ponieważ według ego Bóg pozostawił Synostwo niechronione i narażone na atak. Szczególny związek miłosny jest główną bronią ego, za pomocą której ego utrzymuje cię z dala od Nieba. Związek ten nie wydaje się być bronią, lecz jeśli rozważysz jak bardzo go cenisz i dlaczego, to uświadomisz sobie prawdziwy cel szczególnego związku.

Szczególny związek miłosny jest darem ego, którym ono najbardziej chełpi się, a którym są najbardziej zauroczeni ci, którzy nie są skłonni do porzucenia winy. „Dynamika” ego jest tutaj najwyrazistsza, albowiem ego liczy na atrakcyjność tej oferty i dlatego fantazje, które skupiają się wokół szczególnego związku, są bardzo często zupełnie jawne. W szczególnym związku takie fantazje są zwykle oceniane jako do przyjęcia, a nawet jako naturalne. Nikt nie uważa za dziwaczne tego, aby kochać i nienawidzić jednocześnie, a nawet ci którzy wierzą że nienawiść jest grzechem, czują się jedynie winni, ale nie dążą do poprawy. To jest właśnie „naturalny” stan oddzielenia, a ci którzy uczą że nie jest on naturalny, wydają się być nienaturalni. Albowiem ten świat jest przeciwieństwem Nieba, będąc właśnie po to wytworzonym, aby być jego przeciwieństwem i wszystko tutaj zmierza w kierunku dokładnie przeciwnym niż prawda. W Niebie, gdzie sens miłości jest znany, miłość jest tym samym co zjednoczenie. Jednak na tym świecie, gdzie w miejsce miłości jest przyjmowana iluzja miłości, miłość jest postrzegana jako oddzielenie i wykluczenie.

Tak jest w szczególnym związku, zrodzonym ze skrytego życzenia szczególnego rodzaju miłości Boga, w którym tryumfuje nienawiść ego. Gdyż szczególny związek jest zaprzeczeniem Miłości Boga i próbą zapewnienia dla jaźni szczególności, której Bóg odmówił. Dla zachowania ego jest sprawą zasadniczą abyś wierzył, że szczególność nie jest piekłem lecz Niebem. Albowiem ego nie chce abyś zrozumiał, że oddzielenie jest wyłącznie stratą - jedynym stanem, w którym Niebo nie może istnieć.

Niebo jest spełnieniem dla każdego. W tej kwestii panuje pełna jednomyślność, ponieważ zarówno ego jak i Duch Święty to uznają, chociaż zupełnie nie zgadzają się co do istoty spełnienia i jak się je osiąga. Duch Święty wie, że spełnienie polega przede wszystkim na zjednoczeniu, a następnie na rozprzestrzenianiu tego zjednoczenia. Dla ego spełnienie leży w triumfie i w rozprzestrzenianiu tego „zwycięstwa”, aż do ostatecznego triumfu nad Bogiem. Właśnie w zwycięstwie ego widzi ostateczną wolność jaźni, bo zgodnie z filozofią ego, w obliczu triumfu nie pozostaje już nic, co mogłoby przeszkodzić ego. Taka jest jego idea Nieba. Według ego, zjednoczenie będąc stanem któremu ono nie może przeszkodzić, musi być piekłem.

Szczególny związek jest dziwnym i nienaturalnym narzędziem ego, przeznaczonym do połączenia piekła z Niebem i sprawienia, aby stały się one nie do rozróżnienia. A próba, aby w zmyśleniu odnaleźć to, co „najlepsze” dla obydwu światów, doprowadziła jedynie do tworzenia fantazji na temat ich obu i do niezdolności postrzegania ich takimi jakimi są. Szczególny związek jest tryumfem tej przynoszącej zamęt pomyłki. Jest on takim rodzajem zjednoczenia, z którego zjednoczenie zostało tak naprawdę wyłączone, a podstawa do podejmowania prób zjednoczenia jest oparta na tym wyłączeniu. Jaki mógłby być lepszy przykład zastosowania maksymy ego: „Szukaj, ale nie znajduj”?

Najciekawszą rzeczą w tym wszystkim jest koncepcja jaźni, którą ego popiera w szczególnym związku. Taka „jaźń” poszukuje szczególnego związku, który może ją dopełnić. Jednak kiedy ona znajduje taki związek, w którym myśli że może tego dokonać, zdradza siebie i próbuje siebie „przehandlować” w zamian za jaźń tego drugiego. To nie jest zjednoczenie, albowiem nie ma tu wzrostu ani rozprzestrzenienia. Każdy partner próbuje ofiarować jaźń której nie chce, w zamian za tą którą myśli, że wolałby. I czuje się winny popełnienia „grzechu” brania czegoś wartościowego w zamian za to, co nie ma żadnej wartości. Bo czyż mógłby cenić jaźń, którą chce oddać, aby dostać „lepszą”?

Ta „lepsza” jaźń której szuka ego, jest zawsze bardziej szczególna lub wyjątkowa. I gdy ktokolwiek wydaje się posiadać tę wyjątkową jaźń, jest „kochany” za to co można mu zabrać. Tam, gdzie oboje partnerzy widzą wyjątkową jaźń w sobie nawzajem, ego widzi „zjednoczenie utworzone w Niebie”. Albowiem żaden z nich nie rozpoznaje, że poprosił o piekło i dlatego nie przeszkadza tworzeniu iluzji ego o Niebie, którą ono mu zaoferowało, aby zaszkodzić Niebu. Jednak, jeśli wszystkie iluzje są powodowane lękiem i nie mogą być niczym innym, to iluzja Nieba nie jest niczym więcej niż „atrakcyjną” formą lęku, w której poczucie winy jest głęboko zakopane i wyrasta w formie „miłości”.

Urok piekła leży jedynie w okropnym lecz pociągającym powabie winy, którą ego obdarza wszystkich pokładających wiarę w małość. Przekonanie o małości występuje w każdym szczególnym związku, albowiem mogą cenić szczególność tylko ci, którzy czują się czegoś pozbawieni. Żądanie szczególności i postrzeganie obdarzania tą szczególnością jako aktu miłości, uczyniłoby miłość czymś pełnym nienawiści. Prawdziwym celem szczególnego związku, w ścisłej zgodności z celami ego, jest zniszczenie rzeczywistości i zastąpienie jej iluzjami. Bowiem samo ego jest rodzajem iluzji i tylko iluzje mogą świadczyć o jego „rzeczywistości”.

Gdybyś spostrzegał szczególny związek jako triumf nad Bogiem, to czy wówczas chciałbyś go? Nie myślmy o jego przerażającej naturze ani o winie, którą musi za sobą pociągać, ani o smutku i samotności. Bowiem to są jedynie cechy charakterystyczne tej religii oddzielenia i cechy kontekstu, w którym wydaje się to wydarzać. Centralnym tematem w litanii szczególnego związku do ofiary jest to, że Bóg musi umrzeć, abyś ty mógł żyć. I właśnie ten temat jest odgrywany w szczególnym związku. Myślisz, że poprzez śmierć własnej jaźni możesz zaatakować jaźń bliźniego, i że możesz porwać jaźń bliźniego, aby zastąpić własną, którą gardzisz. A gardzisz własną jaźnią, gdyż myślisz że nie oferuje szczególności i wyjątkowości, której żądasz. Nienawidząc własnej jaźni, uczyniłeś ją małą i niegodną, ponieważ boisz się jej.

Jakże możesz przyznawać nieograniczoną moc czemuś, co według ciebie może cię zaatakować? Prawda stała się dla ciebie tak bardzo przerażająca, że nie śmiesz nawet na nią spojrzeć, chyba że byłaby słaba, mała i bezwartościowa. Myślisz, że jest bezpieczniej wspomagać tę małą, wytworzoną przez siebie jaźń, używając mocy którą wydarłeś prawdzie, tryumfując nad prawdą i pozostawiając ją bezradną. Spójrz jak dokładnie jest odprawiany ten rytuał w szczególnym związku. Pomiędzy dwiema oddzielonymi osobami jest wznoszony ołtarz, na którym każda z nich dąży do zabicia własnej jaźni i do wzniesienia na jej miejsce tej drugiej, czerpiąc moc dla tej "nowej" jaźni ze śmierci własnej. Rytuał ten jest odprawiany bezustannie, wciąż na nowo. Ale nigdy nie jest, ani nigdy nie będzie spełniony. Ten rytuał spełnienia nie może się dokonać, gdyż życie nie powstaje ze śmierci, ani Niebo z piekła.

Gdy kiedykolwiek jakakolwiek forma szczególnego związku kusi cię do szukania miłości w rytuale, pamiętaj że miłość jest treścią, a nie żadnego rodzaju formą. Szczególny związek jest rytuałem formy, a jego celem jest wznoszenie tej formy, aby kosztem treści zajęła miejsce Boga. Forma jednak nie ma żadnego znaczenia i nigdy mieć go nie będzie. Konieczne jest rozpoznanie czym naprawdę jest szczególny związek: bezsensownym rytuałem, w którym siła jest czerpana ze śmierci Boga i inwestowana w Jego mordercę, co byłoby znakiem tryumfu formy nad treścią i utraty znaczenia przez miłość. Czy chciałbyś, aby to stało się możliwe, nawet jeśli jest to ewidentnie niemożliwe? Gdyby to było możliwe, wówczas uczyniłbyś się bezradnym. Jednak Boga nie ogarnia gniew. On tylko nie może pozwolić, aby to się wydarzyło. Nie jesteś w stanie zmienić Boskiej decyzji (na ten temat). Żadne rytuały, które ustanowiłeś i w których zachwyca cię taniec śmierci, nie przyniosą śmierci temu co wieczne. Ani też twój wybrany substytut Całkowitości Boga nie będzie miał na to w ogóle żadnego wpływu.

Nie dostrzegaj w szczególnym związku niczego więcej, jak tylko bezsensownej próby ustanowienia innych bogów przed Bogiem Ojcem, a przez czczenie ich - przysłaniania ich małość i Boskiej Wielkości. W imię twojego spełnienia nie chcesz tego. Albowiem każdy bożek, którego ustanawiasz aby zajął miejsce przed Bogiem Ojcem, staje przed tobą, na miejscu tego czym jesteś.

Zbawienie leży w prostym fakcie, że iluzje nie są straszne, ponieważ nie są prawdziwe. Lecz tobie wydają się przerażające w takim stopniu, w jakim nie udaje się tobie rozpoznać ich takimi jakimi są. A nie udaje się tego tobie dokonać w takim stopniu, w jakim chceszby prawdziwe były. I w takim samym stopniu zaprzeczasz prawdzie, ponosząc porażkę w dokonaniu prostego wyboru pomiędzy prawdą a iluzją, pomiędzy Bogiem a fantazją. Pamiętaj o tym, a nie będziesz miał trudności w postrzeganiu tej decyzji taką, jaką ona jest i nie będziesz przypisywał jej nic więcej.

Sedno iluzji oddzielenia polega jedynie na utrzymywaniu wyimaginowanego wyobrażenia o zniszczeniu sensu miłości. I dopóki sens miłości nie zostanie tobie przywrócony, ty który współdzielisz sens miłości, nie będziesz mógł poznać samego siebie. Cały system myślowy ego jest starannie ukartowanym doświadczeniem uczącym, którego celem jest odciągnięcie ciebie od prawdy i skierowanie w stronę fikcji. Jednak w miejsce każdej nauki, która mogłaby cię skrzywdzić, Bóg proponuje tobie możliwość naprawy (zawartych w niej błędów) i całkowitej ucieczki od wszystkich jej skutków.

Decyzja czy słuchać, czy też nie słuchać tego kursu i czy stosować się do jego zaleceń, jest jedynie wyborem pomiędzy prawdą a iluzją. Albowiem w tym kursie prawda jest całkowicie oddzielona od iluzji i zupełnie z nią nie pomieszana. Jakże prosty staje się wybór, kiedy jest postrzegany tylko jako to czym jest. Gdyż jedynie fantazje wytwarzają pomieszanie i zamęt przy dokonywaniu wyboru i są całkowicie nierzeczywiste.

Ten rok jest więc czasem podjęcia najłatwiejszej i zarazem jedynej decyzji, jaką kiedykolwiek miałeś do podjęcia. Przekroczysz most prowadzący do rzeczywistości po prostu dlatego, że rozpoznasz iż po drugiej stronie jest Bóg, a tu (na tym świecie) nie ma w ogóle niczego. Gdy tylko sobie to uświadomisz, wówczas stanie się niemożliwe, abyś nie podjął tej naturalnej decyzji.