Zanim cudotwórcy będą gotowi podjąć się swej funkcji na tym świecie, jest niezbędne aby w pełni zrozumieli, na czym polega lęk przed uwolnieniem. W przeciwnym razie mogą oni bezwiednie popierać wiarę, że uwolnienie jest uwięzieniem, a jest to wiara już bardzo rozpowszechniona. To błędne pojmowanie bierze się z przekonania, że krzywdę można wyrządzić tylko ciału, a u podstaw tego wszystkiego tkwi obawa, że umysł może zranić sam siebie. Żaden z tych błędów nie ma w gruncie rzeczy znaczenia, ponieważ błędne twory umysłu w rzeczywistości nie istnieją. Rozpoznanie tego jest dużo lepszym środkiem ochronnym niż jakakolwiek postać pomieszania poziomów, ponieważ wprowadza korekcję na tym samym poziomie, na którym występuje błąd. Jest istotne aby pamiętać, że tylko umysł może stwarzać, a korekcja dokonuje się na poziomie myśli. Aby wzmocnić poprzednie stwierdzenie, należy podkreślić, że duch jest już doskonały, a zatem nie wymaga korekcji. Ciało faktycznie nie istnieje, chyba że tylko jako pomoc w nauce dla umysłu, jako instrument uczący. Ta pomoc naukowa nie jest podatna na własne błędy, ponieważ nie może tworzyć. Jest zatem rzeczą oczywistą, że nakłanianie umysłu do porzucenia swych błędnych wytworów jest jedynym sensownym zastosowaniem zdolności twórczych.
Magia jest bezmyślnym i nietwórczym użyciem umysłu. Leki fizyczne stanowią formy „zaklęć”, ale jeśli obawiasz się używania umysłu do uzdrowienia, nie powinieneś próbować tego robić. Ten istotny fakt że się boisz, sprawia, że twój umysł staje się podatny na błędne tworzenie. W takiej sytuacji, ewentualne uzdrowienie, które mogłoby nastąpić, zrozumiesz prawdopodobnie błędnie, a ponieważ egocentryzm i lęk zwykle występują razem, możesz być niezdolny do przyjęcia prawdziwego Źródła uzdrowienia. W takich warunkach jest dla ciebie bezpieczniej tymczasowo polegać na leczeniu za pomocą fizycznych środków, ponieważ nie możesz ich błędnie uznać za swoje własne wytwory. Dopóki utrzymuje się twe poczucie słabości, nie powinieneś próbować czynić cudów.
Mówiłem już, że cuda są wyrazem umysłu nastawionego na cuda, a umysł nastawiony na cuda jest zdrowym umysłem. Zdrowi na umyśle ani nie wychwalają, ani też nie deprecjonują umysłu cudotwórcy czy też umysłu tego, kto cud przyjmuje. Jednak cud, jako korekcja, nie oczekuje zdrowia umysłu od odbiorcy cudu. W rzeczywistości jego celem jest przywrócić mu zdrowy umysł. Jednak jest sprawą zasadniczą, aby cudotwórca miał zdrowy umysł, chociażby przelotnie, bo w przeciwnym razie nie będzie on zdolny do przywrócenia zdrowia umysłu komukolwiek innemu.
Uzdrowiciel, który polega na własnej gotowości, zagraża własnemu rozumieniu (uzdrowienia). Jesteś w pełni bezpieczny, dopóki nie jesteś zupełnie zainteresowany własną gotowością, ale konsekwentnie obdarzasz mnie zaufaniem. Jeśli twoje cudotwórcze skłonności nie funkcjonują prawidłowo, jest tak zawsze dlatego, że strach wtargnął i wprowadził zakłócenia do twego zdrowego umysłu i „postawił go na głowie”. Wszystkie formy nieuzdrowionego umysłu są wynikiem odmowy przyjęcia dla siebie Pojednania. Jeśli przyjmiesz pojednanie, wtedy jesteś zdolny rozpoznać, że ci którzy potrzebują uzdrowienia, to są po prostu ci, którzy nie uświadomili sobie, że uzdrowieniem jest uzdrowiony umysł.
Jedynym obowiązkiem cudotwórcy jest przyjęcie Pojednania dla siebie - co znaczy, że rozpoznajesz, iż umysł jest jedynym poziomem twórczym i że wszystkie jego błędy są uzdrowione przez Pojednanie. Gdy tylko to zaakceptujesz, twój umysł może już tylko uzdrawiać. Odmawiając umysłowi jakichkolwiek niszczycielskich zdolności i przywracając mu czystą, konstruktywną moc, jesteś w stanie likwidować pomieszanie poziomów u innych. Możesz wtedy przekazać im prawdę, że ich umysły są tak samo konstruktywne i ich błędne wytwory nie mogą im zaszkodzić. Poprzez stwierdzenie tego uwalniasz umysł od skłonności do przeceniania własnego instrumentu uczącego (czyli ciała) i przywracasz umysłowi jego prawdziwą pozycję jako ucznia.
Należy ponownie podkreślić, że ciało nie uczy się, ani też nie stwarza. Jako pomoc naukowa tylko podąża za uczniem, lecz jeśli zostanie błędnie obdarzone własną inicjatywą, staje się wielką przeszkodą dla nauki, którą powinno ułatwiać. Tylko umysł jest zdolny do oświecenia. Duch jest już oświecony, a ciało samo w sobie jest zbyt gęste a przez to niepojętne. Umysł może jednak przynieść ciału swe oświecenie poprzez rozpoznanie, że ono nie jest uczniem, a zatem nie jest zdolne do nauki. Umysł może też łatwo sobie podporządkować ciało, kiedy nauczy się spoglądać poza nie, w kierunku światła.
Nauka naprawcza, korygująca zawsze rozpoczyna się od przebudzenia ducha i odwrócenia się od wiary we wzrok fizyczny. To często pociąga za sobą strach, ponieważ obawiasz się tego, co wzrok duchowy tobie pokaże. Poprzednio mówiłem, że Duch Święty nie może postrzegać błędu i jest zdolny tylko do spojrzenia poza błąd dla obrony Pojednania. Jest niewątpliwe, że może to wywoływać pewien dyskomfort, jednak niewygoda czy złe samopoczucie nie jest końcowym rezultatem postrzegania. Gdy pozwoli się Duchowi Świętemu spojrzeć na zbezczeszczenie ołtarza, on także natychmiast spogląda w kierunku Pojednania. Nic, co On postrzega, nie może wzbudzać strachu. Wszystko, co powstaje ze świadomości duchowej, jest po prostu kierowane w stronę korekcji. Dyskomfort pojawia się tylko po to, aby wywołać w świadomości potrzebę korekcji.
Na koniec, niechęć do jednoznacznego uznania, że uzdrowienie jest konieczne, wywołuje lęk. To, co widzą oczy fizyczne, nie zapewnia żadnej korekty, bowiem żaden środek postrzegany fizycznie nie może naprawić błędu. Tak długo, jak wierzysz w to, co pokazują tobie fizyczne oczy, twoje usiłowania dokonywania korekcji będą błędnie kierowane. Prawdziwe widzenie duchowe jest przysłonięte, ponieważ nie jesteś w stanie znieść widoku zbezczeszczonego własnego ołtarza. Ale ponieważ ten ołtarz został sprofanowany, twój stan staje się podwójnie niebezpieczny, jeśli tego nie spostrzeżesz.
Uzdrawianie jest zdolnością, która rozwinęła się dopiero po oddzieleniu, ponieważ przedtem nie była potrzebna. Podobnie jak wszystkie aspekty wiary w przestrzeń i czas, uzdrawianie jest czymś tymczasowym. Chociaż, tak długo, jak czas istnieje, uzdrawianie jest potrzebne jako środek ochronny. Dzieje się tak dlatego, że uzdrawianie opiera się na miłosierdziu, a miłosierdzie jest sposobem postrzegania doskonałości w innym, nawet jeśli nie postrzega się jej w samym sobie. Większość wzniosłych pojęć, do których używania jesteś teraz zdolny, jest zależna od czasu. Miłosierdzie jest tak naprawdę słabszym odzwierciedleniem dużo potężniejszej miłości wszechogarniającej, która jest ponad wszelką postacią miłosierdzia, jaką możesz sobie na razie wyobrazić. Miłosierdzie jest niezbędne dla zdrowia umysłu, w tym ograniczonym sensie, w jakim może być teraz osiągnięte.
Miłosierdzie jest sposobem patrzenia na drugiego, jak gdyby wykroczył on już znacznie poza swoje osiągnięcia w czasie. Ponieważ jego własne myślenie jest wadliwe, nie może on dostrzec dla siebie Pojednania, bo inaczej nie byłby mu potrzebne miłosierdzie. Miłosierdzie, którym jest on obdarzony, jest zarówno uznaniem, że potrzebuje on pomocy, jak i rozpoznaniem, że ją przyjmie. Oba te spostrzeżenia jasno wskazują na swą zależność od czasu, sprawiając, że staje się oczywiste, iż miłosierdzie wciąż pozostaje w obrębie ograniczeń tego świata. Jednak trzeba przy tym zrozumieć, że kiedykolwiek proponujesz komuś innemu cud, skracasz cierpienia zarówno sobie jak i jemu. Dokonuje się wtedy korekta, która działa zarówno wstecz, jak i do przodu.
Specjalne Zasady dla Cudotwórców.
Możesz uczynić wiele dla uzdrowienia własnego oraz innych, jeżeli w sytuacji, w której potrzebna jest pomoc, pomyślisz w ten sposób:
Jestem tutaj tylko po to, aby być naprawdę pomocnym. Jestem tutaj, aby reprezentować Tego, Kto mnie posłał.
Nie muszę martwić się o to co powiedzieć ani co czynić, gdyż pokieruje mną Ten, który mnie posłał.
Cieszę się, że jestem tam, gdzie On sobie życzy bym był, wiedząc, że On idzie razem ze mną.
Zostanę uzdrowiony, gdy pozwolę Mu nauczyć mnie, jak mam uzdrawiać.