Czyż nie widzisz, że całe twe nieszczęście bierze się z przekonania, że jesteś bezsilny? Bezradność jest ceną grzechu - jest ona warunkiem grzechu, żądaniem w którym grzech domaga się wiary w nią. Tylko bezradni mogliby w to wierzyć. Ogrom nie stanowi żadnej atrakcji dla nikogo, z wyjątkiem tych którzy są przekonani o swoje małości. I tyko tych, którzy wierzą że są mali, mogłaby wielkość przyciągać. Zdrada Syna Boga jest sposobem obrony dla tych, którzy się z nim nie utożsamiają. I ty jesteś z Synem Boga albo przeciw niemu - kochasz go albo atakujesz, chroniąc jego jedność lub widząc go roztrzaskanym i uśmierconym przez twój atak.
Nikt nie uwierzyłby w bezsilność Syna Bożego. I dlatego widzący siebie bezbronnymi i bezradnymi, są niewątpliwie przekonani, że żaden z nich nie jest Synem Boga. Więc czym innym oni mogliby być, jeśli nie wrogami Syna Bożego? I cóż innego mogliby oni robić, jak nie zazdrościć Synowi Bożemu jego mocy i z powodu tej zazdrości obawiać się jej? Są ponurzy, małomówni i bojaźliwi, samotni, niechętni do porozumienia, przerażeni tym, że moc Syna Boga ich zabije i przeciwstawiający jego mocy swą bezradność. Dołączają do armii bezsilnych, prowadząc z Synem Boga wojnę zemsty, goryczy i złośliwości, aby uczynić go jednym z nimi. Ponieważ nie wiedzą, że już stanowią z nim jedność, nie wiedzą kogo nienawidzą. Są istotnie godną pożałowania armią i jest tak samo prawdopodobne, że będą chcieli atakować swego bliźniego lub napaść na niego, jak prawdopodobne jest, że będą myśleć iż mieli do tego wspólny powód.
Ci, którzy są pogrążeni w mroku, wydają się być ogarnięci szaleństwem, hałaśliwi i silni. Jednak oni nie wiedzą nic o swoim „wrogu” oprócz tego, że go nienawidzą. Z powodu nienawiści zgromadzili się razem, ale nie połączyli się ze sobą nawzajem. Albowiem gdyby tak uczynili, nienawiść byłaby niemożliwa. W obecności siły, armia bezsilnych musi być rozwiązana. Ci, którzy są silni, nigdy nie są zdradliwi, ponieważ nie potrzebują śnić o mocy i urzeczywistniać swych marzeń sennych. Jak armia mogłaby urzeczywistniać sny? W każdy możliwy sposób. Mogłaby być widziana jako atakująca kogokolwiek za pomocą czegokolwiek. Sny nie powstają w oparciu o rozum. Kwiat zamienia się w zatrutą włócznię, dziecko staje się olbrzymem, mysz ryczy jak lew. I miłość tak łatwo obraca się w nienawiść. To nie jest armia, ale dom wariatów. To, co wydaje się być planowanym atakiem, jest tylko bałaganem i harmidrem.
Armia bezsilnych jest rzeczywiście słaba. Nie ma broni i nie ma wrogów. Tak, ona może opanować ten świat i szukać w nim wrogów. Ale nigdy nie może znaleźć tam tego, czego tam nie ma. Tak, może ona w snach marzyć, że znalazła jakiegoś wroga, ale to zmienia się jeszcze w czasie jej ataku, tak więc natychmiast przystępuje ona do poszukiwania i pościgu za następnym wrogiem i dlatego nigdy nie może spocząć w chwale zwycięstwa. I w miarę ścigania swych wrogów obraca się przeciw sobie, za każdym razem myśląc, że ujrzała przelotnie jakiegoś wielkiego wroga, który zawsze wymyka się jej morderczym atakom, poprzez przemianę w coś innego. Jak zdradliwym wydaje się być ten wróg, który aż tak zmienia się, że nie można go nawet rozpoznać.
Ale nienawiść musi mieć jakiś obiekt, który jest jej celem. Bez wroga nie może istnieć wiara w grzech. Czy wierząc w grzech, ośmieliłbyś się również wierzyć, że nie istnieje żaden wróg? Czy mógłbyś przyznać, że nikt nie uczynił cię bezsilnym? Rozum z pewnością poradziłby tobie, aby nie szukać dłużej tego, czego w miejscu poszukiwań nie można znaleźć, bo tego tam nie ma. Ale najpierw musisz wyrazić chęć postrzegania świata pozbawionego tego, co wcześniej usiłowałeś znaleźć. Nie jest konieczne, abyś rozumiał, jak możesz go widzieć. Ani nie powinieneś nawet próbować zrozumieć tego. Bo jeśli skupisz się na tym, czego nie możesz zrozumieć, będziesz podkreślać swoją bezradność i pozwolisz aby grzech powiedział, że sam jesteś swym wrogiem. Ale zadaj sobie następujące pytania, które skłaniają do podjęcia określonych decyzji:
Może już sobie odpowiedziałeś na pierwsze trzy pytania, ale nie na to ostatnie. Bowiem to ostatnie pytanie wciąż wydaje się przerażające i niepodobne do innych. Jednak rozum zapewniłby ciebie, że wszystkie te pytania są takie same. Mówiliśmy, że w tym roku będzie podkreślana identyczność rzeczy, które są takie same. To końcowe pytanie, które jest rzeczywiście ostatnim wymagającym twojego rozstrzygnięcia, wciąż wydaje się wiązać z jakimś zagrożeniem, w przeciwieństwie do reszty pytań, które nie wzbudzają obaw. I ta wyimaginowana różnica potwierdza twoje przekonanie, że prawda może być takim wrogiem, którego jeszcze możesz odnaleźć. Tu więc wydaje się być ostatnia nadzieja na to, aby odnaleźć grzech i nie przyjąć mocy.
Nie zapomnij, że wybór pomiędzy grzechem a prawdą, bezradnością a mocą, jest wyborem pomiędzy tym czy atakować, czy uzdrawiać. Gdyż uzdrowienie bierze się z mocy, a atak z bezradności. Tego, kogo atakujesz, nie możesz chcieć uzdrowić. A ten, którego chcesz uzdrowić, jest niewątpliwie tym, którego postanowiłeś chronić przez atakiem. I czymże jest ta decyzja, jak nie wyborem między tym, czy widzieć bliźńiego poprzez oczy ciała, czy pozwolić, aby odsłonił się tobie poprzez duchowe widzenie? To, w jaki sposób ta decyzja wywołuje określone efekty, nie jest twoim problemem - nie zajmuj się tym. Ale wybór tego, co chcesz widzieć, należy do ciebie. Ten kurs zajmuje się przyczyną a nie skutkiem.
Rozważ starannie swoją odpowiedź na ostatnie pytanie, które wciąż pozostawiłeś bez odpowiedzi. Pozwól, aby rozum tobie powiedział, że trzeba koniecznie na nie odpowiedzieć i że odpowiedź na to pytanie jest już zawarta w trzech pozostałych odpowiedziach. I wtedy stanie się dla ciebie jasne, że gdy patrzysz na skutki grzechu w jakiejkolwiek formie, potrzebujesz tylko zapytać siebie:
To właśnie jest twoja jedyna decyzja do podjęcia - i twoja decyzja jest warunkiem zaistnienia tego, co się wydarza. Jest nieistotne jak to się zdarza, ale nie dlaczego. Sprawujesz nad tym kontrolę. I jeśli wybierzesz widzenie świata bez wrogów, w którym nie jesteś bezradny, środki abyś go widział, będą tobie dane.
Dlaczego to końcowe, czwarte pytanie jest tak ważne? Rozum powie tobie dlaczego. Ono jest takie samo jak te trzy pozostałe, z wyjątkiem kwestii czasu. Te pozostałe są decyzjami, które można podjąć, potem się z nich wycofać, a następnie znowu je podjąć. Ale prawda jest stała i pociąga za sobą stan, w którym wahania są niemożliwe. Możesz życzyć sobie świata, którym rządzisz i który tobą nie rządzi i potem zmienić swoje zdanie. Możesz pragnąć zamiany swej bezradności na moc i utracić to pragnienie, ponieważ mała iskierka grzechu przyciągnie cię. I możesz pragnąć widzieć bezgrzeszny świat i pozwolić „wrogowi” kusić cię, abyś posłużył się oczami ciała i zmienił swe pragnienie.
Pod względem treści wszystkie te pytania są takie same. Bowiem każde pyta o to, czy masz chęć zmiany świata grzechu, na taki który widzi Duch Święty, ponieważ ten właśnie zaprzecza grzechowi. A zatem, spoglądający na grzech widzą zaprzeczenie prawdziwego świata. Ale to ostatnie pytanie dodaje życzenie stałości do twego pragnienia ujrzenia rzeczywistego świata, a wówczas pragnienie to staje się jedynym, które masz. Gdy odpowiesz na ostatnie pytanie twierdząco, dodajesz szczerości decyzjom, które już wcześniej pojąłeś w odniesieniu do pozostałych kwestii. Albowiem tylko wtedy wyrzekasz się opcji ponownej zmiany zdania. Gdy nie chcesz zmieniać zdania, w pełni udzielasz odpowiedzi na resztę pytań.
Dlaczego myślisz, że nie masz pewności, czy na te pozostałe pytania została udzielona odpowiedź? Czy jest konieczne, aby je wielokrotnie zadawać, choćby odpowiedź była już udzielona? Dopóki ostatnia decyzja nie została podjęta, odpowiedź może być zarówno „tak” jak i „nie”. Gdyż odpowiedziałeś „tak” nie spostrzegłszy, że „tak” znaczy „nie(prawda, że) nie”. Nikt nie podejmuje decyzji przeciw swemu szczęściu, ale może tak uczynić jeśli nie widzi że to czyni. I jeśli widzisz swoje szczęście jako zawsze zmieniające się, teraz takie a potem inne, jak nieuchwytny cień, wówczas rzeczywiście decydujesz przeciw niemu.
Ulotne szczęście, albo szczęście w niestałej formie, które zmienia się z upływem czasu i ze zmianą miejsca, jest iluzją bez sensu. Szczęście jest stałe i niezmienne, ponieważ jest ono osiągane przez rezygnację z życzenia niestałości. Radość nie może być postrzegana poza niezmiennym widzeniem duchowym. I to niezmienne widzenie może być dane tylko tym, którzy życzą sobie stałości. Moc pragnień Syna Boga jest dowodem na to, że jest on w błędzie widząc siebie jako bezradnego. Zapragnij czegokolwiek, a zaraz będziesz się temu przyglądał i myślał, że to jest prawdziwe. Każda myśl ma moc aby uwolnić lub zabić. I żadna nie może opuścić umysłu myślącego, lub pozostawić go w niezmienionym stanie.