22.5. Rozgałęzienie drogi

Gdy docierasz do rozstaju dróg, nie możesz iść dalej naprzód. Musisz wybrać jeden albo drugi kierunek, albowiem jeżeli pójdziesz prosto - nie dojdziesz nigdzie. Jedynym celem twego przybycia tak daleko jest to, abyś podjął decyzję, które rozgałęzienie teraz wybrać. Droga którą tu dotarłeś jest już teraz nieistotna i już nie służy niczemu. Nikt, kto doszedł tak daleko, nie może podjąć błędnej decyzji, chociaż może ją opóźniać. I każdy etap podróży wydaje się tak samo daremny i beznadziejny jak to, gdy ktoś stoi na rozstajach i nie podejmuje decyzji, którą drogę wybrać.

Tylko pierwsze kroki na tej słusznej drodze mogą wydawać się ciężkie, gdyż dokonawszy wyboru możesz wciąż myśleć, że możesz wrócić i dokonać innego wyboru. Tak nie jest. Wybór dokonany z mocą Niebios, która go podtrzymuje, nie może być anulowany. Twoja droga jest postanowiona. Jeśli to uznasz, nie będzie nic, czego nie powiedzianoby tobie.

Tak więc ty i bliźni stoicie tutaj, w świętym miejscu, przed zasłoną grzechu wiszącą między wami a obliczem Chrystusa. Niechaj będzie podniesiona! Unieś ją razem z bliźnim, ponieważ to jest tylko zasłona, która stoi między wami. Zarówno ty jak i bliźni będziecie widzieć ją jako litą skałę, nie zdając sobie sprawy z tego, jak cienka jest oddzielająca was draperia. Jednak twoja świadomość jest już prawie gotowa (na uniesienie zasłony) i pokój już dotarł do ciebie nawet tu, przed zasłonę. Pomyśl, co się stanie potem. Miłość Chrystusa oświeci twoje oblicze, które będzie promieniować na pogrążony w ciemnościach świat potrzebujący światła. I z tego świętego miejsca Chrystus powróci wraz z tobą, nie opuszczając bliźniego, ani nie opuszczając ciebie. Staniesz się posłańcem Chrystusa, zwracając Go Sobie.

Pomyśl o wspaniałości, którą będziesz widział ty, który idziesz razem z Nim! I pomyśl jakie piękno ty i bliźni będziecie widzieć w sobie nawzajem! Jak szczęśliwi będziecie razem, po tak długiej i samotnej podróży, którą przemierzaliście sami. Bramy Niebios, teraz już dla was otwarte, będziecie teraz otwierać dla przygnębionych. I każdy, który spojrzy na Chrystusa w was, będzie się radować. Jakże piękny widok ujrzeliście poza zasłoną, który wyjawicie zmęczonym oczom tych, którzy teraz są tak bardzo znużeni, jak dawniej byliście wy. Jak wdzięczni będą oni, widząc, że do nich przybywacie, oferując Chrystusowe przebaczenie, aby rozwiać ich wiarę w grzech.

Każdy błąd, który ty i bliźni popełniacie, ten drugi łagodnie dla ciebie naprawi. Albowiem w jego widzeniu twego powabu i wspaniałości, jest jego zbawienie, które chce ochronić przed tym co mogłoby mu zaszkodzić. I ty będziesz gorliwym obrońcą bliźniego przed wszystkim wydającym się wznosić między wami. Tak więc pójdziesz ze mną w świat, bowiem moje przesłanie nie zostało jeszcze przekazane każdemu. Gdyż ty jesteś tu po to, aby umożliwić jego odebranie. Boża oferta jest wciąż aktualna, jednak czeka na akceptację. Od ciebie, który ją zaakceptowałeś, jest otrzymywana. Jest ona złożona bezpiecznie w twoje dłonie, złączone z dłońmi bliźniego, ponieważ ty, który w tym współuczestniczysz, stałeś się jej ochoczym strażnikiem i opiekunem.

Wszystkim współdzielącym Miłość Boga, jest dana łaska, aby byli dawcami tego co otrzymali. I w ten sposób uczą się, że to jest ich na zawsze. Wszystkie bariery znikają przed ich przybyciem, ponieważ każda przeszkoda, która przedtem wydawała się narastać i blokować im drogę, teraz została ostatecznie przezwyciężona. Ta zasłona, którą ty i bliźni razem podnosicie, otwiera drogę do prawdy nie tylko dla was. Ci, którzy pozwalają, aby iluzje były zabrane z ich umysłów, są zbawcami tego świata, wędrującymi przez świat ze swym Odkupicielem i niosącymi Jego przesłanie nadziei, wolności i wyzwolenia od cierpienia, do każdego kto potrzebuje cudu dla swego zbawienia.

Jak łatwo zaproponować cud każdemu! Nikt, kto go otrzymał, nie mógłby go uważać za trudny. Ponieważ otrzymując go, nauczył się, że nie był on dany tylko jemu samemu. Taka jest bowiem funkcja świętego związku: razem otrzymywać i dawać tak, jak otrzymaliście. Gdy stoi się przed tą zasłoną, wówczas to wydaje się nadal trudne. Ale wyciągnij swą dłoń, połączoną z dłonią bliźniego i dotknij tej bryły, która wydaje się być tak wielka i ciężka, a wówczas poznasz, jak łatwo twoje palce prześlizną się przez jej nicość. To nie jest żadna solidna ściana. To tylko marna iluzja stoi między tobą i twym bratem, którzy współdzielicie razem świętą Jaźń.