Jesteś przyzwyczajony do poglądu, że umysł może widzieć źródło bólu tam, gdzie go nie ma. Wątpliwą zasługą takiego przeniesienia (źródła bólu) jest ukrycie rzeczywistego źródła winy i przetrzymywanie z dala od twojej świadomości pełnego zrozumienia, że taki pogląd jest obłąkany. Wypieranie się winy i jej zastępowanie zawsze, jest utrzymywane przez iluzję, że musi być prawdziwe źródło winy, od którego jest odwracana uwaga - a to musi być przerażające, albowiem w innym wypadku nie chcesz zastępować winy czymkolwiek, co wierzysz że jest mniej straszne. Jesteś więc gotów przyglądać się wszelkiego rodzaju „źródłom” pod warunkiem, że nie są tym głębszym źródłem i nie mają z nim żadnego związku.
Szalone idee nie tworzą z niczym rzeczywistych związków i właśnie dlatego są szalone. Żaden rzeczywisty związek nie może opierać się na winie, ani utrzymywać jakiejkolwiek jej odrobiny, aby nie splamić swej czystości. Albowiem wszystkie związki, na których ciąży wina, służą tylko temu, aby uniknąć osoby (z którą wchodzi się w związek) i uchylić się od tej winy. Jakież dziwne związki utworzyłeś dla tego dziwnego celu! Zapomniałeś, że rzeczywiste związki są święte, a ty w ogóle nie możesz się nimi posługiwać do swoich celów. Tylko Duch Święty może ich używać i właśnie to sprawia, że są czyste. Jeśli przenosisz na te związki swą winę, wówczas Duch Święty nie może już się nimi posłużyć. Albowiem udaremniając dla swoich własnych celów, to co powinieneś mu powierzyć, sprawiasz że On nie może tego użyć dla twego własnego uwolnienia. Nikt, kto chciałby dla swego osobistego zbawienia zjednoczyć się z kimś w jakikolwiek sposób, nie odnajdzie go w takim dziwnym związku. Nie jest on współdzielony, wiec nie jest rzeczywisty.
Będziesz sam czuł się winny w każdym związku z bliźnim, w którym zamierzasz przerzucać na niego swoją winę, lub ją z nim współdzielić, albo też postrzegać jego własną winę. Nie odnajdziesz w takim związku zadowolenia ani pokoju, ponieważ w tym przypadku zjednoczenie z bliźnim nie jest prawdziwe. W takim związku będziesz postrzegał winę, ponieważ sam ją tam umieściłeś. Jest nieuniknione, że cierpiący z powodu winy, będą próbowali jakoś ją wyprzeć czy nawet usunąć (ze swego umysłu), ponieważ naprawdę w nią wierzą. Jednak chociaż cierpią, nie spojrzą w głąb siebie i nie pozwolą odejść poczuciu winy. Nie mogą wiedzieć, że kochają i nie potrafią zrozumieć, na czym polega miłość. Ich głównym zmartwieniem jest postrzeganie winy na zewnątrz siebie, poza ich własną kontrolą.
Gdy twierdzisz, że jesteś winny, ale źródło twej winy leży w przeszłości, wówczas nie patrzysz do swego wnętrza. Przeszłości nie ma w tobie. Twoje dziwaczne skojarzenia odnoszące się do przeszłości nie mają żadnego znaczenia w teraźniejszości. Jednak pozwalasz stać im pomiędzy tobą a bliźnimi, z którymi w ogóle nie odnajdujesz żadnych rzeczywistych związków. Czy możesz oczekiwać, że użyjesz bliźnich jako środków, by „rozwiązać” przeszłość i będziesz wciąż widzieć ich takimi, jakimi rzeczywiście są? Ci którzy używają bliźnich do rozwiązywania nieistniejących problemów, nie odnajdują zbawienia. Nie chciałeś zbawienia w przeszłości. Czy chcesz więc narzucić swoje próżne życzenia teraźniejszości i wciąż mieć nadzieję na odnalezienie zbawienia teraz?
Postanów więc być innym, niż byłeś. Nie używaj żadnego związku tylko po to, aby zatrzymywał ciebie w przeszłości, lecz każdego dnia z każdym odradzaj się na nowo. Jedna minuta, a nawet jeszcze mniej, wystarczy aby uwolnić cię od przeszłości i powierzyć w pokoju twój umysł Pojednaniu. Kiedy będziesz witał każdego tak, jak chcesz być powitany przez swego Ojca, nie będziesz widział w sobie winy. Albowiem będzie to oznaczało, że wreszcie przyjąłeś Pojednanie, które jaśniało wewnątrz ciebie cały czas gdy śniłeś o winie, chociaż nie chciałeś wtedy spojrzeć do wewnątrz, aby je tam zobaczyć.
Jak długo będziesz wierzył, że winę można w jakikolwiek sposób uzasadnić w kimkolwiek, cokolwiek nie uczyniłby, tak długo nie spojrzysz do swego wnętrza, gdzie zawsze odnalazłbyś Pojednanie. Koniec poczucia winy nigdy nie nadejdzie, dopóki wierzysz że jest dla winy powód. Albowiem musisz nauczyć się, że wina jest całkowicie obłąkana i nie ma żadnej przyczyny. Duch Święty nie szuka sposobu, aby rozwiać rzeczywistość. Jeśli wina byłaby rzeczywista, nie byłoby Pojednania. Celem Pojednania jest rozwianie iluzji, a nie ustanawianie ich jako rzeczywistych, aby następnie im przebaczyć.
Duch Święty nie utrzymuje iluzji w twoim umyśle, aby ciebie straszyć i pokazywać tobie je w przerażający sposób, dla udowodnienia, przed czym cię zbawił. To, przed czym cię zbawił, już nie istnieje. Nie nadawaj winie realności i nie dopatruj się żadnego uzasadnienia dla winy. Duch Święty czyni i zawsze czynił tylko to, co Bóg chce, aby czynił. Dostrzegł oddzielenie, ale zna zjednoczenie. Naucza uzdrawiania, ale zna również stwarzanie. Chce, abyś patrzył i nauczał tak jak On to czyni i abyś czynił to poprzez Niego. Jednak tego co Duch Święty wie, ty nie wiesz, chociaż jest to twoje.
Teraz jest tobie dane uzdrawiać, nauczać by wytwarzać to co będzie teraz. Jak dotąd, to nie jest teraz. Syn Boga wierzy, że zatracił się w winie, samotny, w mrocznym świecie, gdzie ból z zewnątrz wszędzie na niego napiera. Gdy jednak spojrzy do swego wnętrza i ujrzy tam światłość, wtedy sobie przypomni, jak bardzo jego Ojciec go kocha. I wyda mu się wówczas czymś niewiarygodnym, że kiedykolwiek myślał, iż Ojciec go nie kocha i potępia. W chwili, gdy uświadomisz sobie, że poczucie winy jest szaleństwem, w pełni nieuzasadnionym i całkowicie bez powodu, nie będziesz bał się spojrzeć na Pojednanie i zaakceptować je w pełni.
Ty, który byłeś dla siebie bezlitosny, nie pamiętasz Miłości swego Ojca. A spoglądając bez litości na bliźnich, nie pamiętasz, jak bardzo Boga Ojca kochasz. To pozostaje jednak na zawsze prawdziwe. W lśniącym w tobie świetlistym pokoju jest doskonała czystość, w której zostałeś stworzony. Nie bój się spojrzeć na cudowną prawdę w tobie. Spójrz poprzez chmurę winy, która przysłania twe widzenie duchowe i sięgnij swym wzrokiem poza ciemność, do świętego miejsca, gdzie ujrzysz światło. Ołtarz twojego Ojca jest tak czysty, jak On, Który wzniósł go dla Siebie samego. Nic nie może ukrywać przed tobą tego, co Chrystus chce, abyś widział. Wola Chrystusa jest taka sama jak Wola Jego Ojca i oferuje On litość każdemu dziecku Boga i chciałby, abyś ty też tak czynił.
Uwalniaj od winy tak samo, jak sam chcesz być uwolniony. Nie ma żadnego innego sposobu (uwalniania od winy), (jak tylko ten,) by spojrzeć do wnętrza i zobaczyć światło miłości jaśniejące tak równomiernie i pewnie, jak Sam Bóg zawsze kochał Swojego Syna. I jak Jego Syn Go kocha. W miłości nie ma żadnego strachu, ponieważ miłość jest zawsze bez winy. Ty, który zawsze kochałeś swego Ojca, z żadnego powodu nie możesz bać się spojrzeć do wewnątrz i ujrzeć swoją świętość. Nie możesz pozostawać takim, jakim wierzyłeś, że byłeś. Twoja wina nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ nie ma jej w Umyśle Boga, w którym jesteś ty. I to właśnie jest powód, dla którego Duch Święty chce ciebie odnowić. Chce usunąć (z twego umysłu) tylko iluzje. I chce, abyś wszystko inne widział. A w widzeniu Chrystusowym chce pokazać tobie doskonałą czystość, która jest na zawsze w Synu Boga.
Nie możesz utworzyć prawdziwego związku z żadnym z Synów Boga, dopóki nie pokochasz wszystkich tak samo. Miłość nie jest w żadnym stopniu szczególna. Jeśli wybierasz tylko część Synostwa dla swojej miłości, nakładasz winę na wszystkie swoje związki, czyniąc je nierzeczywistymi. Możesz kochać tylko tak, jak kocha Bóg. Nie zdążaj do miłości niepodobnej do Miłości Boga, bo nie istnieje żadna inna miłość oprócz Bożej. Dopóki nie uznasz tego za prawdę, nie będziesz miał pojęcia, czym jest miłość. Każdy, kto potępia choć jednego bliźniego, nie może postrzegać siebie niewinnym i w pokoju Boga. Jeśli jesteś bez winy i w pokoju, ale nie widzisz tego, to pozostajesz w mocy iluzji i nie ujrzałeś siebie prawdziwie. Do ciebie mówię: Ujrzyj Syna Boga, spójrz na swoją czystość i bądź wyciszony. W spokoju spójrz na swoją świętość i złóż podziękowanie BOgu Ojcu za to, że żadna wina nigdy cię nie dotknęła.
Żadna iluzja, którą kiedykolwiek miałeś bliźniemu za złe, nie dotknęła jego niewinności w żaden sposób. Jego lśniąca czystość, zupełnie nietknięta przez winę i w pełni kochająca, jaśnieje w tobie. Spójrzmy razem na niego i kochajmy go. Albowiem w kochaniu bliźniego znajduje się twoja niewinność. Spójrz na siebie, a radość i uznanie z powodu tego, co zobaczysz, wygna winę na wieki. Dziękuję Ci Ojcze za czystość Twojego najświętszego Syna, którego stworzyłeś na wieki niewinnym.
Podobnie jak u ciebie, moja wiara i moje przekonanie są skoncentrowane na tym, co cenię. Różnica jest taka, że ja kocham jedynie to, co Bóg kocha we mnie i z tego powodu cenię ciebie ponad tę wartość, którą nadałeś sobie, a nawet cenię ciebie na równi z wartością, jaką Bóg tobie nadał. Kocham wszystko, co Bóg stworzył i ofiarowuję temu wszystkiemu całe moje zaufanie i moją wiarę. Moja wiara w ciebie jest tak mocna, jak cała miłość, którą daję mojemu Ojcu. Moje zaufanie do ciebie jest bez ograniczeń i bez obawy, że mnie nie usłyszysz. Dziękuję Ojcu za twoje piękno i za wiele darów, które pozwolisz mi zaoferować Królestwu na cześć jego całości, która pochodzi od Boga.
Chwała tobie, który czynisz Ojca Jednością z Jego Własnym Synem. W samotności jesteśmy wszyscy skromni, lecz będąc razem świecimy jasnością tak intensywną, że żaden z nas sam nie potrafi nawet o tym pomyśleć. Wina roztapia się przed chwalebnym promieniowaniem Królestwa i przekształcona na życzliwość, nigdy więcej nie będzie tym, czym była. Każda reakcja, jakiej doświadczysz, będzie tak oczyszczona, że będzie się nadawać na hymn pochwalny na cześć twojego Ojca. Ujrzyj tylko Jego chwałę w tym, co stworzył, albowiem On nigdy nie zaprzestanie wychwalać ciebie. Zjednoczeni w tej chwale, stoimy przed bramami Nieba, do którego na pewno wejdziemy w naszej bezgrzeszności. Bóg ciebie kocha. Czy mógłbym więc nie wierzyć w ciebie i kochać Go doskonale?