15.11. Boże Narodzenie jako koniec ofiary

Nie obawiaj się rozpoznania, że idea wyrzeczenia i ofiary jest wytworzona w całości przez ciebie. I nie poszukuj bezpieczeństwa, próbując chronić się przed tym co nie istnieje. Twoi bracia i Ojciec stali się dla ciebie bardzo przerażający. I chcesz targować się z nimi dla kilku szczególnych związków, w których myślisz że widzisz jakąś odrobinę bezpieczeństwa. Nie staraj się już dłużej trzymać osobno swych myśli i Myśli która została tobie dana. Gdy zostaną one zestawione razem w jednym miejscu i spostrzeżone tam gdzie są, wówczas wybór pomiędzy nimi jest niczym więcej jak tylko łagodnym przebudzeniem, tak prostym jak otwarcie oczu na światło dzienne, gdy nie ma już potrzeby aby dłużej spać.

Znakiem Bożego Narodzenia jest gwiazda, światło w ciemności. Nie postrzegaj jej na zewnątrz siebie, ale ujrzyj ją świecącą na twoim wewnętrznym Niebie i przyjmij ją za znak, że nadszedł czas Chrystusa. Chrystus przychodzi niczego nie wymagając. Nie prosi nikogo o żadną ofiarę. W Obecności Chrystusa idea ofiary i wyrzeczenia traci jakikolwiek sens. Albowiem Chrystus jest Gospodarzem Boga. I trzeba tylko abyś zaprosił Go tam, gdzie On już jest, rozpoznając, że Jego Gospodarz jest Jeden i że żadna myśl obca Jego Jedności nie może tam z nim przebywać. Aby powitać Chrystusa, miłość musi być całkowita, ponieważ Obecność Świętości stwarza świętość, która ją otacza. Żaden strach nie może ogarnąć Gospodarza Który tuli Boga w czasie należącym do Chrystusa, gdyż ten Gospodarz jest tak święty, jak doskonała Niewinność, którą On chroni, i Której moc chroni Jego.

W czasie tego Bożego Narodzenia oddaj Duchowi Świętemu wszystko, co mogłoby cię zranić. Pozwól się w pełni uzdrowić, abyś mógł połączyć się z Nim w uzdrawianiu i świętujmy razem nasze wyzwolenie, wyzwalając każdego wraz z nami. Nie pozostawiaj niczego za sobą, bo wyzwolenie jest całkowite i gdy przyjmiesz je wraz ze mną, będziesz je wraz ze mną dawał. Wszelki ból, wszelka ofiara i wszelka małość znikną w naszym związku, który jest tak samo niewinny i tak samo potężny, jak nasz związek z naszym Ojcem. Ból zostanie nam przyniesiony i zniknie w naszej obecności, a bez bólu nie może być żadnej ofiary. A bez ofiary musi zaistnieć miłość.

Ty, który wierzysz, że ofiara jest miłością, musisz dowiedzieć się, że ofiara jest oddzieleniem od miłości. Albowiem ofiara niesie ze sobą poczucie winy tak pewnie, jak miłość przynosi pokój. Istnienie winy jest warunkiem składania ofiary, tak jak pokój jest warunkiem zaistnienia świadomości twoich związków z Bogiem. Odczuwając winę odłączasz od siebie swego Ojca i wszystkich bliźnich. Doświadczając pokoju zapraszasz ich z powrotem, uświadamiając sobie, że oni (już) są tam, gdzie zostali przez ciebie zaproszeni. To, co odłączasz od siebie, wydaje się tobie przerażające, bo sam obdarzasz to lękiem, próbując odrzucać coś, co jest częścią ciebie. Któż mógłby postrzegać część siebie jako wstrętną, a jednocześnie cieszyć się pokojem swego wewnętrznego życia? I któż mógłby próbować rozwiązać „konflikt” Nieba i piekła w sobie, wypędzając Niebo i nadając mu cechy piekła, bez doświadczania siebie jako niekompletnego i samotnego?

Jak długo postrzegasz ciało jako swoją rzeczywistość, tak długo będziesz postrzegać siebie jako samotnego i pozbawionego czegoś. Będziesz także postrzegał siebie jako poszkodowanego w wyniku złożenia siebie w ofierze i jako uprawnionego do składania innych w ofierze. Któż bowiem mógłby odtrącić Niebo i jego Stwórcę bez poczuwania się do bycia ofiarą i bez odczuwania straty? I któż mógłby cierpieć z powodu złożenia tej ofiary i związanej z tym straty bez podejmowania starań przywrócenia tego, co utracone? Jak jednak mógłbyś sam tego dokonać, kiedy podstawą twych starań jest wiara w rzeczywistość deprywacji? Deprywacja rodzi atak, będąc wiarą, że atak jest usprawiedliwiony. I dopóki będziesz chciał utrzymywać wiarę w deprywację, dopóty będziesz uważać atak za zbawienie a ofiarę za miłość.

Jest więc tak, że we wszystkich swych poszukiwaniach miłości tak naprawdę szukasz ofiary i znajdujesz ją. Ale miłości nie odnajdujesz. Nie można bowiem zaprzeczyć temu, czym jest miłość i nadal ją rozpoznawać. Sens miłości jest zawarty w tym, co z siebie wyrzuciłeś na zewnątrz, a co, będąc poza tobą, nie ma sensu. Ale ty wolisz utrzymywać przy sobie to, co nie ma sensu, a przecież to, co chcesz trzymać z dala od siebie, zawiera cały sens wszechświata i utrzymuje razem cały wszechświat poprzez ten sens. Gdyby wszechświat nie był połączony z tobą, byłby wówczas poza Bogiem, a być bez Niego oznacza nie mieć sensu.

W świętej chwili jest spełniony warunek miłości, ponieważ umysły są połączone bez przeszkód ze strony ciała, a tam, gdzie jest porozumiewanie się, tam jest pokój. Książę Pokoju narodził się po to, aby przywrócić ten warunek miłości, nauczając, że porozumiewanie się pozostaje nieprzerwane nawet wtedy, gdy zniszczone jest ciało i sprawiając, że nie postrzegasz już ciała jako niezbędnego środka łączności, potrzebnego do porozumiewania się. I jeśli zrozumiesz tę lekcję, zdasz sobie sprawę z tego, że ofiara złożona z ciała jest ofiarą z niczego, a porozumiewania się, które jest sprawą umysłu, nie można złożyć w ofierze. Gdzież zatem jest ofiara? Tą lekcją, dla której nauczania narodziłem się i którą wciąż chcę nauczać wszystkich moich braci, jest to, że ofiary nie ma nigdzie, a miłość jest wszędzie. Albowiem porozumiewanie się ogarnia sobą wszystko, zaś w pokoju, jaki porozumiewanie przywraca, miłość przychodzi sama z siebie.

Niechaj żadna rozpacz nie zaciemnia radości Bożego Narodzenia, ponieważ czas Chrystusa bez radości nie ma sensu. Połączmy się w świętowaniu pokoju, nie żądając od nikogo żadnego wyrzeczenia ani ofiary, gdyż w ten sposób proponujesz mi miłość, którą ja proponuję tobie. Cóż może być bardziej radosne niż spostrzeżenie, że nie jesteśmy niczego pozbawieni? Takie jest przesłanie czasu Chrystusa, które tobie daję, abyś ty mógł je dawać i zwracać je Ojcu, Który dał je mnie. Albowiem w czasie Chrystusa zostaje przywrócone komunikowanie się i wtedy Bóg Ojciec łączy się z nami w świętowaniu tego, co Jego Syn stworzył.

Bóg dziękuje świętemu gospodarzowi, który chce Go przyjąć i pozwala mu wejść i przebywać tam, gdzie On chce być. I poprzez twe serdeczne powitanie, Bóg również wita ciebie i przyjmuje do Siebie, gdyż to, co jest zawarte w tobie, który Go przyjmujesz, jest zwracane Jemu. A więc, gdy witamy Boga w nas, świętujemy tylko Jego pełnię. Ci, którzy przyjmują Ojca, stanowią z Nim jedność, będąc gospodarzem Tego, Kto ich stworzył. I gdy pozwalają Mu przyjść do nich, pamięć Ojca przychodzi wraz z Nim i wraz z Nim oni pamiętają jedyny związek, jaki kiedykolwiek istniał i w jakim kiedykolwiek chcieliby pozostawać.

Boże Narodzenie jest porą, w której z czasu Chrystusa zrodzi się wkrótce nowy rok. Mam doskonałą wiarę w ciebie, wierzę więc, że dokonasz wszystkiego, co chcesz osiągnąć. Niczego nie będzie brakowało, ty zaś wszystko wypełnisz i niczego nie zniszczysz. Powiedz zatem swemu bliźniemu:

W taki oto sposób ten rok rozpocznie się w radości i wolności. Jest wiele do zrobienia i długo już z tym zwlekaliśmy. Przyjmij świętą chwilę wraz z narodzinami tego roku i zajmij swe właściwe miejsce w Wielkim Przebudzeniu; miejsce, które tak długo pozostawało puste. Uczyń ten rok innym, czyniąc w nim wszystko takim samym. I pozwól, aby wszystkie twe związki stały się dla ciebie świętymi. Taka jest nasza wola. Amen.