21.5. Strach przed spojrzeniem do wewnątrz

Duch Święty nigdy nie naucza, że jesteś grzesznikiem. Naprawia błędy, ale to nikogo nie wprawia w przerażenie. Ty naprawdę boisz się spojrzeć w głąb siebie i zobaczyć grzech, który według ciebie tam się znajduje. Nie boisz się nawet do tego strachu przyznać. Strach skojarzony z grzechem jest dla ego czymś całkiem stosownym i dlatego uśmiecha się ono z aprobatą. Nie lęka się tego, aby pozwolić tobie czuć się zawstydzonym. Nie wątpi w twe przekonanie o grzechu i w twą wiarę w grzech. Świątynie ego nie drżą z tego powodu. Twoja wiara, że tam jest grzech, jest tylko świadectwem twego życzenia, aby on tam był. Tylko to wydaje się być źródłem lęku.

Pamiętaj, że ego nigdy nie jest samo. Jego panowanie jest powstrzymywane, co sprawia jego nieznany wróg, Którego nigdy nie może ono zobaczyć i Którego się boi. Ego mówi tobie głośno, abyś nigdy nie zaglądał do wewnątrz siebie, gdyż jeśli to uczynisz, twoje oczy zostaną porażone grzechem i Bóg pokarze cię ślepotą. Wierzysz w to, więc tam nie zaglądasz. Jednak to nie ten ukryty lęk ego, ani twój, powoduje zaniechanie wewnętrznego wglądu. Chociaż ego rzeczywiście twierdzi, że tak jest - robi to głośno i często. Pod przykrywką tej stałej, krzykliwej i szalonej proklamacji, kryje się brak pewności ego, że tak jest naprawdę. Pod twą obawą spojrzenia w głąb siebie spowodowaną grzechem, kryje się jeszcze jeden lęk - jedyny, z powodu którego ego drży.

Albowiem co stałoby się, gdybyś spojrzał do wewnątrz i nie zobaczył grzechu? To „przerażające” pytanie jest jedynym, którego ego nigdy nie zadaje. I ty, który pytasz o to teraz, zbyt poważnie zagrażasz całemu systemowi obronnemu ego, aby miało ono angażować się w udawanie, że jest twoim przyjacielem. Ci, którzy złączyli się z bliźnimi, pozbyli się wiary, że ich tożsamość jest określona przez ego. Święty związek jest jedynym, w którym łączysz się w prawdzie z tym, co jest częścią ciebie. I twoja wiara w grzech zostaje w ten sposób zachwiana i nie masz już obaw, aby spojrzeć w głąb siebie i zobaczyć, że grzechu tam nie ma.

Twoje wyzwolenie jest wciąż tylko częściowe - wciąż ograniczone i niekompletne, jednak już w tobie zrodzone. Nie będąc w pełni obłąkanym, masz już chęć aby zdecydowanie spojrzeć na chorobę swego umysłu i rozpoznać w niej szaleństwo. Twoja wiara przemieszcza się do wewnątrz, poza szaleństwo i w stronę rozumu. I tego co twój rozum teraz mówi, ego nie chciałoby słuchać. Cel Ducha Świętego był zaakceptowany przez część twego umysłu, o czym ego nie wie. Ty również nie wiedziałeś. I teraz, ta część z którą obecnie identyfikujesz się, nie obawia się spojrzeć w głąb siebie. Ona nie zna grzechu. Jak w przeciwnym razie mogłaby chcieć uznać cel Ducha Świętego za swój własny?

Ta część spostrzegała bliźniego i rozpoznawała go perfekcyjnie od początku czasu. I nie pragnęła ona niczego oprócz złączenia się z nim i odzyskania wolności, jaką kiedyś miała. Czekała na narodziny wolności - akceptację twego uwolnienia. I teraz rozpoznajesz, że to nie ego dołączyło do celu Ducha Świętego, a zatem musi to być coś innego. Nie myśl, że to jest szaleństwo. Gdyż to właśnie twój rozum tobie mówi o tym, a wynika to całkowicie z tego, czego już się nauczyłeś.

Nie ma niekonsekwencji w tym, czego naucza Duch Święty. To jest rozumowanie zdrowych na umyśle. Spostrzegłeś szaleństwo ego i nie przeraziłeś się tym, ponieważ nie wybrałeś jego współdzielenia. Czasami ego jeszcze ciebie oszukuje. Jednak w twych bardziej rozumnych chwilach, jego tyrady nie wywołują przerażenia w twym sercu. Gdyż uświadomiłeś sobie, że wcale nie chcesz tych wszystkich darów, jakich mogłoby ciebie ono pozbawić z wściekłości za twe „aroganckie” życzenie aby spojrzeć do wewnątrz. Kilka pozostałych błyskotek wciąż wydaje się lśnić i przyciągać twoje oczy. Jednak nie „sprzedałbyś” Nieba aby je mieć.

I teraz ego boi się. A to czego ono słucha w przerażeniu, ta druga część umysłu słyszy jako najsłodszą muzykę - pieśń, za której słuchaniem tęskniła od czasu, gdy ego przybyło do twego umysłu. Słabość ego jest jej siłą. Pieśń wolności, która głosi chwałę innego świata, przynosi jej nadzieję pokoju. Ponieważ ona pamięta Niebo, a teraz widzi, że Niebo które tak długo było przez rządy ego trzymane z dala od ziemi, wreszcie przybyło na ziemię. I ziemia nie może dłużej przetrzymywać tego, co było dane Niebu jako jego własność.

Spójrz łagodnie na bliźniego i pamiętaj, że słabość ego jest odsłonięta przed wzrokiem was obu. To, co ego utrzymywałoby z dala od ciebie, spotkało się, połączyło i spogląda na ego bez lęku. Małe dziecię, niewinne i bez grzechu, podążaj łagodnie drogą do pewności. Ale nie daj się powstrzymać przez podszyte strachem, szalone upieranie się przy tym, że pewność leży w wątpliwościach. To jest bez sensu. Jakie to ma dla ciebie znaczenie, że jest to hałaśliwie ogłaszane? To, co bezsensowne, nie nabierze sensu przez powtarzanie tego i czynienie wokół tego wrzawy. Otwarta jest dla ciebie cicha i spokojna droga. Podążaj nią z radością i nie podawaj w wątpliwość tego, co musi być takie, jakim jest.