Pozwól rozumowi wykonać następny krok. Gdy atakujesz tego którego Bóg chce uzdrowić i nienawidzisz tego którego Bóg kocha, wówczas twoja wola różni się od woli twego Stwórcy. Lecz jeśli ty jesteś Jego Wolą, to musisz w tej sytuacji być przekonany, że nie jesteś sobą. Możesz być istotnie o tym przekonany i rzeczywiście jesteś. Głęboko wierzysz w to, że nie jesteś sobą i znajdujesz wiele dowodów na potwierdzenie tej wiary. I zastanawiasz się gdzie powstaje w tobie ten dziwny niepokój, poczucie oddzielenia i nawiedzające cię poczucie braku sensu? Czujesz się tak, jakbyś niespodziewanie wkroczył w nieznane, nie mając jakiegokolwiek planu z wyjątkiem planu błądzenia, ponieważ tylko to wydaje się pewne.
Jednak już wcześniej słyszeliśmy bardzo podobny opis, lecz nie dotyczył on ciebie. Ale ty wciąż myślisz, że ta dziwna idea którą ten opis dokładnie podaje, odnosi się do ciebie. Rozum powiedziałby tobie, że świat który widzisz nie swoimi oczami, nie ma dla ciebie sensu. Komu takie widzenie odsyłałoby swoje przesłania? Z pewnością nie tobie, którego widzenie jest w pełni niezależne od oczu patrzących na ten świat. Jeśli więc to widzenie nie jest twym duchowym widzeniem, to co może ono tobie pokazać? Mózg nie potrafi zinterpretować tego, co postrzega twe duchowe widzenie. To mógłbyś zrozumieć. Mózg interpretuje tylko bodźce odnoszące się do ciała, którego jest częścią. Ale tego, co mówi mózg, ty nie potrafisz zrozumieć. Jednak słuchałeś go. Długo i z dużymi trudnościami próbowałeś zrozumieć jego przesłania.
Nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że jest niemożliwe zrozumienie tego, co nie jest w stanie do ciebie dotrzeć. Nie odebrałeś w ogóle żadnej wiadomości, którą mógłbyś zrozumieć, gdyż słuchałeś tego, co nie jest zdolne do porozumiewania się. Zastanów się więc nad tym co się dzieje. Zaprzeczając swojej tożsamości i mocny w wierze, że jesteś czymś innym, sprawiasz że to „coś innego”, co wytworzyłeś żeby było tobą, staje się twoim wzrokiem. Ale teraz tym co widzi, jest właśnie to „coś innego” i nie będąc tobą, wyjaśnia tobie swoje widzenie. Twoje duchowe widzenie mogłoby oczywiście uczynić to całkiem zbędnym. Ale gdy twoje oczy są zamknięte i wezwałeś to „coś innego” aby ciebie prowadziło, prosząc ową rzecz aby tobie objaśniała świat który widzi, nie masz powodu aby tego „czegoś” nie słuchać, ani aby podejrzewać, że to co mówi jest nieprawdziwe. Rozum powiedziałby tobie, że to nie może być prawdziwe, ponieważ tego nie rozumiesz. Bóg nie ma tajemnic. Bóg nie prowadzi ciebie poprzez świat nędzy i nieszczęścia, czekając aby powiedzieć tobie na zakończenie tej podróży, dlaczego On tobie to uczynił.
Cóż z Bożej Woli mogłoby być tajemnicą? Mimo to, ty wierzysz że masz tajemnice. Cóż mogłoby być twą tajemnicą, jak nie inna „wola”, która jest twoją własną, lecz poza Wolą Boga? Rozum powiedziałby tobie, że to nie jest tajemnica, która musi być ukrywana jako grzech. Ach, co za pomyłka! Nie pozwalaj swemu lękowi przed grzechem chronić go przed naprawieniem, ponieważ to właśnie lęk stanowi o atrakcyjności winy. Tu występuje tylko jedno wytworzone przez ciebie uczucie, bez względu na to, czymkolwiek mogłoby wydawać się być. To jest uczucie, które zawsze towarzyszy tajemnicy, prywatnym myślom i ciału. To jest jedyne uczucie, które sprzeciwia się miłości i zawsze prowadzi do postrzegania różnic i utraty podobieństwa. To jest jedyne uczucie, które utrzymuje twoją ślepotę i jest uzależnione od tej jaźni, którą myślisz że wytworzyłeś, aby prowadziła ciebie przez świat, który wytworzyła dla ciebie.
Twój wzrok duchowy był tobie dany wraz z wszystkim co możesz zrozumieć. Nie będziesz postrzegał żadnych trudności w zrozumieniu tego, co twe duchowe widzenie tobie mówi, ponieważ to co każdy widzi, zależy od jego myśli o tym, czym on jest. I cokolwiek twój wzrok tobie pokaże, będziesz to rozumiał, ponieważ to jest prawda. Tylko duchowe widzenie może przekazywać tobie to, co możesz widzieć. Osiągasz to bezpośrednio, bez potrzeby tłumaczenia tobie tego. To, co potrzebuje tłumaczenia, niewątpliwie jest czymś obcym. Ani też żaden tłumacz, którego nie potrafisz zrozumieć, nie będzie w stanie tobie tego wyjaśnić.
Z wszystkich tych przesłań które odebrałeś ale nie udało się tobie ich zrozumieć, ten kurs jest otwarty dla twego zrozumienia i może być zrozumiany. Jest on napisany w twoim języku. Jeszcze go nie rozumiesz, ale tylko dlatego, że całe twoje porozumiewanie się wciąż jest dziecinne, podobne do porozumiewania się niemowlęcia. Dźwięki jakie małe dziecko wydaje i to co ono słyszy, jest czymś wysoce niepewnym, na czym nie można polegać, ponieważ to wszystko ma dla niego różne znaczenie w różnych okresach czasu. Ani też te dźwięki które ono słyszy, czy też obrazy które widzi, nie są jeszcze dla niego trwałe i stabilne. Ale to, co ono słyszy i czego teraz nie rozumie, stanie się kiedyś jego ojczystym językiem, którym będzie porozumiewać się z wszystkimi którzy są wokół niego i oni też w tym języku będą się do niego zwracać. I te dziwne, zmieniające się istoty, które widzi wokół siebie, staną się jego pocieszycielami i ono rozpozna swój dom i ujrzy je tam przy sobie.
Tak więc, w każdym świętym związku odradza się zdolność do porozumiewania się, zamiast oddzielania. Ale święty związek, który ostatnio odrodził się z bezbożnego związku i zastąpił go czymś bardziej pradawnym niż ta stara iluzja, jest teraz w swym odrodzeniu podobny do niemowlęcia. Mimo to, w tym dziecku jest tobie zwrócona twoja duchowa wizja i ono będzie mówić językiem, który potrafisz zrozumieć. Ono nie jest wychowane przez to „coś innego”, co myślałeś że było tobą. Ono nie było temu dane, ani nie było przyjęte przez nikogo, z wyjątkiem ciebie. Albowiem dwaj bracia nie mogą zjednoczyć się w żaden sposób, chyba że poprzez Chrystusa, Którego duchowe widzenie widzi ich w jedności.
Pomyśl, co jest tobie dane, mój święty bracie. To dziecko nauczy ciebie, tego czego nie rozumiesz i uczyni to jasnym. Ponieważ ono nie będzie mówić w obcym tobie języku. Nie będziesz potrzebować tłumacza aby je zrozumieć, gdyż to właśnie ty nauczyłeś je tego co ono wie, ponieważ ty to wiedziałeś. Ono nie mogło przybyć do kogokolwiek innego, ale tylko do ciebie, nigdy do tego „czegoś innego”. Tam gdzie przybył Chrystus, nikt nie jest samotny, ponieważ On nigdy nie mógłby odnaleźć domu w tych, którzy są od siebie oddzieleni. Albowiem Chrystus musi się odrodzić w Swym pradawnym domu, który wydaje się być nowy, a jednak jest tak stary jak On, malutki przybysz, zależny od świętości twego związku, która pozwala mu tam zamieszkać.
Bądź pewien, że Bóg nigdy nie powierza Swego Syna temu, co bezwartościowe. Tylko to, co jest Jego częścią, jest warte przyłączenia. Nie jest możliwe, żeby coś co nie jest częścią Jego, mogło być dołączone. Tym, którzy się łączą, musiało zostać przywrócone porozumiewanie się, ponieważ nie mogliby oni tego uczynić poprzez ciała. Co zatem oni połączyli? Rozum powie ci, że oni musieli widzieć siebie nawzajem poprzez swą zdolność duchowego widzenia, a nie poprzez ciało i komunikować się w języku, którym ciało się nie posługuje. To, co przyciągnęło ich łagodnie ku jedności, nie mogło być żadnym przerażającym widokiem ani dźwiękiem. Raczej każdy w tym drugim widział schronienie, gdzie jego Jaźń mogłaby odrodzić się w bezpieczeństwie i pokoju. Tak jego rozum mu powiedział - a on w to uwierzył, ponieważ była to prawda.
To jest właśnie to pierwotne, bezpośrednie postrzeganie, które możesz wytworzyć. Wytwarzasz je poprzez świadomość starszą niż postrzeganie, a mimo to odrodzoną w pewnej chwili. Czymże jest bowiem czas dla tego, co było takie zawsze? Pomyśl, co tamta chwila przyniosła - rozpoznanie, że to „coś innego”, co myślałeś że było tobą, jest iluzją. I prawda przybyła natychmiast, aby pokazać tobie gdzie musi być twoja Jaźń. To właśnie zaprzeczenie iluzjom wzywa prawdę, ponieważ zaprzeczenie iluzjom jest rozpoznaniem, że strach jest bez sensu. Do świętego domu, gdzie strach jest bezsilny, miłość wchodzi z podziękowaniem, wdzięczna za to że jest jednością z wami, którzy połączyliście się aby pozwolić jej wejść.
Chrystus przybywa do tego co jest Jemu podobne - co jest takie samo, bez żadnych różnic. Albowiem jest On zawsze przyciągany do Siebie. Cóż jest bardziej podobne do Niego niż święty związek? I to, co przyciąga ciebie do bliźniego i bliźniego do ciebie, przyciąga do was również Jego. Tu jest Jego słodycz i Jego łagodna niewinność chroniona przed atakiem. I tu może on powrócić w zaufaniu, ponieważ wiara w tego drugiego jest zawsze wiarą w Niego. Masz niewątpliwie rację, spoglądając na bliźniego jak na Jego wybrany dom, ponieważ tu wyrażasz wspólną wolę z Nim i z jego Ojcem. To jest Wola twojego Ojca dla ciebie i twoja wola wspólna z Jego Wolą. I kto jest przyciągany do Chrystusa, jest przyciągany do Boga z taką pewnością, z jaką Obaj są przyciągani do każdego świętego związku; tego domu dla Nich przygotowanego, gdy ziemia zostaje przemieniona w Niebo.