Chrystus w tobie jest bardzo cichy. Chrystus przygląda się temu co kocha, i rozpoznaje to jako Siebie. I wtedy raduje się z tego co widzi, ponieważ wie, że to co widzi jest jednym z Nim i z Jego Ojcem. Szczególność także doznaje radości z powodu tego co widzi, chociaż nie jest to prawdziwe. Jednak to czego szukasz, jest źródłem twej radości, ponieważ ty to wszystko obmyślasz. To, czego sobie życzysz, jest dla ciebie prawdziwe i nie jest możliwe, abyś mógł sobie czegokolwiek życzyć, i brakowało tobie wiary, że tak jest. Życzenie czyni rzeczywistym w sposób tak pewny, jak wola stwarza. Siła życzenia podtrzymuje iluzje z taką mocą, z jaką niewątpliwie miłość się rozprzestrzenia. Jednak efekty są diametralnie różne: iluzje wprowadzają w błąd, a miłość uzdrawia.
Nie istnieje taki sen o szczególności - w jakiejkolwiek ukrytej albo zakamuflowanej postaci, jakkolwiek cudowny mógłby się wydawać i jakiekolwiek nadziei na pokój i uwolnienie od bólu nie oferowałby - w którym nie doświadczasz własnego potępienia. W snach, przyczyna i skutek są zamienione, ponieważ twórca snu wierzy, że wydarza mu się to, co on sam wytworzył. W śnie nie uświadamiasz sobie, że zebrałeś nitkę stąd, skrawek stamtąd i utkałeś obraz z niczego. Albowiem te części nie należą do siebie, a całość do nich nie wnosi niczego takiego, co nadałoby im znaczenie.
Skąd mógłby się wziąć twój pokój, jak nie z przebaczenia? Chrystus w tobie przygląda się tylko prawdzie i nie widzi potępienia, które potrzebowałoby przebaczenia. Chrystus przebywa w pokoju, ponieważ nie widzi grzechu. Rozpoznaj Chrystusa w sobie i zadaj sobie pytanie, co On ma takiego, czego ty nie masz? Chrystus jest twoimi oczami, uszami, dłońmi i stopami. Jak miłe są widoki, które On widzi i jak łagodne są dźwięki, które On słyszy. Jak piękna jest dłoń Chrystusa, którą trzyma dłoń bliźniego i z jakim oddaniem kroczy On obok bliźniego, pokazując mu to, co można ujrzeć albo usłyszeć i wskazując, gdzie on niczego nie zobaczy, ani nie usłyszy.
Jednak, gdy pozwolisz swojej szczególności wskazywać bliźniemu drogę, będziesz nią również podążał. I obaj podejmiecie niebezpieczną wędrówkę w ciemnym lesie ślepców, oświetlonym tylko przez przesuwające się malutkie iskierki świetlików grzechu, które zabłysną na chwilę i znikną, a każdy z was będzie skupiony na tym, aby poprowadzić tego drugiego w stronę okropnej przepaści i cisnąć go w nią. Albowiem w czym innym mogłaby szczególność mieć upodobanie jak nie w zabijaniu? Czegóż innego ona szuka jak nie widoku śmierci i do czego prowadzi jak nie do zniszczenia? Jednak nie myśl, że przyglądała się najpierw bliźniemu, ani że najpierw znienawidziła go, zanim znienawidziła ciebie. Grzech, który oczy szczególności ujrzały w bliźnim i na który z zamiłowaniem spoglądają, zobaczyła w tobie i wciąż z radością nań patrzy. Jednak czy jest radością spoglądanie na rozkład, zniszczenie i szaleństwo i czy jest radością przekonanie, że ta krucha rzecz, z mięsem już oddzielonym od kości i niewidzącymi oczodołami, jest podobna do ciebie?
Raduj się, że nie masz oczu do patrzenia, uszu do słuchania, dłoni do trzymania, ani stóp, aby ciebie prowadziły. Ciesz się, że jedynie Chrystus może pożyczyć tobie Swoje, w chwili gdy ich potrzebujesz. One są iluzją, tak samo jak twoje. A jednak, ponieważ służą innemu celowi, dana jest im siła, jaką ten cel w sobie mieści. I temu, co one widzą, słyszą, trzymają i gdzie prowadzą, jest dane światło, abyś ty mógł prowadzić, tak jak byłeś prowadzony.
Chrystus w tobie jest bardzo cichy. On wie dokąd zmierzasz i prowadzi cię tam łagodnie, błogosławiąc przez całą drogę. Jego Miłość do Boga zastępuje cały strach, który myślałeś że widziałeś w sobie. Jego świętość ukazuje tobie Siebie w tym, którego dłoń trzymasz i którego prowadzisz do Niego. I to, co w nim widzisz, jest podobne do ciebie. Bo kogóż to, jak nie Chrystusa, można tam widzieć, słuchać, kochać i za kim, jak nie za Nim można podążać do domu? Chrystus przyjrzał się najpierw tobie, ale rozpoznał, że nie jesteś kompletny. Szukał zatem twego spełnienia i ukończenia w każdej żyjącej rzeczy, na którą spogląda i którą kocha. I szuka go wciąż, aby każda z nich mogła tobie zaoferować Miłość Boga.
Jednak Chrystus jest spokojny, ponieważ wie, że teraz jest w tobie miłość, bezpiecznie w tobie utrzymywana przez tę samą dłoń, która podtrzymuje dłoń bliźniego w twojej własnej. Dłoń Chrystusa trzyma wszystkich Jego braci w Nim Samym. Chrystus daje ich ślepym oczom zdolność duchowego widzenia i śpiewa im o Niebie, tak że ich uszy nie mogą już więcej słuchać odgłosów bitwy i śmierci. Sięga poprzez nich wyciągając Swą dłoń, aby każdy mógł błogosławić wszystkie żyjące rzeczy i widzieć ich świętość. I Chrystus raduje się, że te wizje są twoje i że możesz przyglądać się nim wraz z Nim i współdzielić Jego radość. Oferuje tobie Swój doskonały brak szczególności, który może ocalić wszystkich żyjących od śmierci, otrzymując od każdego z nich dar życia, który twoje przebaczenie oferuje twojej Jaźni. Widzenie Chrystusa jest wszystkim, co jest do ujrzenia. Pieśń Chrystusa jest wszystkim, co jest do usłyszenia. Dłoń Chrystusa jest wszystkim, co jest do trzymania. Nie ma innej podróży, jak tylko wędrówka z Nim.
Ty, który chcesz się zadowolić szczególnością i szukać zbawienia na wojnie z miłością, przyjmij do wiadomości, że Święty Pan Niebios zniżył się do ciebie, aby zaofiarować tobie twoje własne ukończenie, twoje własne spełnienie. Co jest Jego, jest twoje, ponieważ w twym spełnieniu jest Jego własne. On, Który nie chciał być bez Swego Syna, nie chce, abyś był bez bliźniego. A czy dałby tobie bliźniego, który nie byłby tak doskonały jak ty i który nie byłby tak podobny w swej świętości do Niego jak ty musisz być?
Zanim pojawia się konflikt, przedtem musi istnieć zwątpienie. A każda wątpliwość musi dotyczyć ciebie. Chrystus nie ma wątpliwości i jego pokój powstaje z jego pewności. Chrystus wymieni wszystkie twoje wątpliwości na Swoją pewność, jeśli tylko zgodzisz się z tym, że On stanowi Jedność z tobą i że ta Jedność jest nieskończona, pozaczasowa i w zasięgu twej ręki, ponieważ twoje ręce są Jego rękami. Chrystus jest w tobie, jednak kroczy obok ciebie i przed tobą, prowadząc ciebie tą drogą, którą On musi iść, by odnaleźć Swoją pełnię. Jego spokój staje się twoją pewnością. I gdzież może być zwątpienie, kiedy przyszła pewność?