25.9. Sprawiedliwość przywrócona Miłości

Duch Święty może dla twego zbawienia użyć wszystkiego co mu dasz. Ale nie może użyć tego, czego mu odmówisz, gdyż nie może zrobić niczego bez twego przyzwolenia. Bowiem gdyby to uczynił, wierzyłbyś że On tobie to wydarł wbrew twojej woli. A zatem nie nauczyłbyś się wtedy, że bycie bez tego jest twoją wolą. Nie jest konieczne, abyś dawał mu to z wielką chęcią, bo gdybyś potrafił tak uczynić, nie potrzebowałbyś Jego. Ale Duch Święty wymaga abyś bardziej wolał Jemu to dać, niż trzymać to tylko dla samego siebie i potrzebuje też twojego rozpoznania, że sam nie wiedziałbyś, co nikomu nie przynosi straty. Tylko to trzeba dołączyć do idei, że nikt nie może tracić, abyś ty mógł zyskać. I niczego już więcej nie trzeba.

Zbawienie wymaga tylko tej jednej zasady. Nie jest konieczne, aby twoja wiara w zbawienie była mocna, niezachwiana i nie była atakowana przez jakiekolwiek przeciwne do niej wierzenia. Nie masz ugruntowanej i głęboko zakorzenionej wierności. Lecz pamiętaj, że zbawienie nie jest potrzebne zbawionym. Nie jesteś wezwany aby czynić to, co dla kogoś wciąż wewnętrznie rozdartego byłoby niemożliwe. Miej chociaż małą wiarę, że w twoim stanie umysłu można jednak odnaleźć mądrość. Bądź wdzięczny, że prosi się ciebie tylko o małą wiarę. Cóż, jak nie mała wiara, pozostaje tym, którzy wciąż wierzą w grzech? Co mogliby oni wiedzieć o Niebie i sprawiedliwości zbawionych?

Istnieje w zbawieniu pewien rodzaj sprawiedliwości, o którym ten świat nic nie wie. Dla tego świata sprawiedliwość i zemsta są tym samym, ponieważ grzesznicy widzą sprawiedliwość wyłącznie jako karę, być może ponoszoną przez kogoś innego, ale nie do uniknięcia. Prawa grzechu wymagają ofiary, a kto ma być tą ofiarą, jest mało istotne - ale śmierć musi być ceną, którą trzeba zapłacić. Taka sprawiedliwość nie jest żadną sprawiedliwością, ale obłędem. Jednak, jak mogłaby być zdefiniowana sprawiedliwość bez szaleństwa, tam gdzie kochać znaczy nienawidzić i gdzie śmierć jest widziana jako zwycięstwo i triumf nad wiecznością, bezczasowością i życiem?

Ty, który nie znasz sprawiedliwości, wciąż możesz zapytać i poznać odpowiedź. Sprawiedliwość patrzy na wszystko w taki sam sposób. Nie jest sprawiedliwe, że jednemu powinno brakować tego, co drugi ma. Bowiem to jest zemsta, niezależnie od formy, jaką przybiera. Sprawiedliwość nie żąda ofiary, ponieważ celem każdej ofiary jest ochrona i umocnienie grzechu. Taka jest zapłata oferowana za cenę grzechu, ale nie jest to jego całkowity koszt. Reszta jest zabrana drugiemu i umieszczona obok twojej małej zapłaty, by „odpokutować” za wszystko co chcesz zatrzymać i z czego nie chcesz zrezygnować. Tak więc częściowo siebie widzisz jako ofiarę, ale również kogoś innego, którego udział jest dużo większy od twojego. I w całkowitym koszcie, największy jest jego, zaś najmniejszy jest twój. I sprawiedliwość, będąc ślepą, jest zadowolona gdy jej się płaci i nie ma dla niej znaczenia kto płaci.

Czy to mogłaby być sprawiedliwość? Bóg nie zna czegoś takiego. Ale On zna sprawiedliwość i to zna bardzo dobrze. Gdyż On jest uczciwy i sprawiedliwy względem każdego. Zemsta jest obca Bożemu Umysłowi, ponieważ On zna sprawiedliwość. Być sprawiedliwym to być uczciwym i nie być mściwym. Uczciwość i zemsta nie mogą współistnieć, ponieważ jedno przeczy drugiemu i odmawia mu prawdziwości. Jest całkowicie niemożliwe, abyś podzielał sprawiedliwość Ducha Świętego z umysłem zdolnym do wymyślania szczególności. Jednak jak mógłby Bóg być sprawiedliwy, jeśliby potępiał grzesznika za przestępstwa, których on nie uczynił, ale tylko myślał że uczynił? I gdzie byłaby sprawiedliwość, jeśliby Bóg żądał od tych, którzy są dręczeni ideą kary, żeby ją odłożyli na bok bez niczyjej pomocy i spostrzegli, że nie jest ona prawdziwa?

Jest niezmiernie ciężko zrozumieć sprawiedliwość Ducha Świętego tobie, który wierzysz że grzech ma sens, ponieważ wierzysz, że Duch Święty współdzieli twoje własne błędy i że nie unikniesz „zemsty”, która jest konsekwencją twojej własnej wiary w sprawiedliwość. I dlatego boisz się Ducha Świętego, postrzegając w Nim gniew Boży. Nie ufajsz też Duchowi Świętemu i wierzysz że ciebie uśmierci „ognistymi” piorunami z Nieba, rzucanymi ręką rozzłoszczonego Boga. Ty naprawdę jesteś przekonany, że Niebo jest piekłem i boisz się miłości. Ogarnia cię wielkie podejrzenie i chłód strachu, kiedy mówisz, że nigdy nie zgrzeszyłeś. Twój świat zależy od stabilności grzechu. I postrzegasz zagrożenie ze strony Boskiej sprawiedliwości, w przekonaniu że to może być bardziej niszczące dla twojego świata, niż zemsta którą rozumiesz i kochasz.

Zatem myślisz, że utrata grzechu jest przekleństwem. I uciekasz przed Duchem Świętym jak gdyby był On podstępnym i zdradzieckim posłańcem z piekła, przysłanym z góry w celu dokonania na tobie Bożej zemsty, występującym w przebraniu doręczyciela i przyjaciela. Czymże mógłby On być dla ciebie, jak nie diabłem, przebranym dla niepoznaki w anielskie szaty? I cóż za ucieczkę mógłby On tobie zaoferować, oprócz wskazania drzwi do piekła, które wydają się wyglądać jak bramy Niebios?

Mimo to, sprawiedliwość nie może karać tych, którzy proszą o karę, bowiem ma ona Sędziego, Który wie że są oni w pełni niewinni w świetle prawdy. W imię sprawiedliwości jest On zobowiązany do ich uwolnienia i oddania im wszelkiej czci, na którą zasługują i której sobie odmówili uważając że nie są uczciwi i dlatego nie mogą zrozumieć, że są niewinni. Miłość jest niemożliwa do zrozumienia dla grzeszników, ponieważ oni myślą, że sprawiedliwość jest oddzielona od miłości i reprezentuje sobą coś zupełnie innego. A wówczas miłość jest postrzegana jako słabość, a zemsta jako siła. Albowiem miłość wiele straciła, kiedy osąd przestał się na niej opierać i jest zbyt słaba, by chronić przed karą. Ale zemsta bez miłości urosła w siłę, z powodu swego oddzielenia od miłości. I cóż, jak nie zemsta, może teraz pomóc i ratować, gdy będąca w kiepskim stanie miłość spoczywa w bezradnych dłoniach, pozbawiona sprawiedliwości i żywotności, tak słaba, że nie jest w stanie nikogo ocalić?

O cóż może prosić Miłość ciebie, który myślisz, że to wszystko jest prawdą? Czy mógłby Duch Święty w imię sprawiedliwości i miłości wierzyć w twoje błędy, których tak dużo masz do zaoferowania? Nie jesteś proszony, by mieć do Niego wielkie zaufanie. Prosi się ciebie tylko o takie zaufanie, które jest oparte na tym, co On tobie oferuje, a czego, według twego rozpoznania, nie mógłbyś sam sobie dać. Zgodnie ze sprawiedliwością Samego Boga, Duch Święty rozpoznaje wszystko to, na co zasługujesz, ale również rozumie, że nie umiesz tego dla siebie zaakceptować. Jest Jego szczególną funkcją dawać tobie dary, na które niewinni zasługują. I każdy, który akceptujesz, przynosi radość tak samo Jemu jak i tobie. Wie On, że Niebo staje się bogatsze o każdy z nich, który przyjmujesz. I Bóg raduje się, gdy Jego Syn otrzymuje to, o czym kochająca sprawiedliwość wie, że jest mu należne. Gdyż miłość i sprawiedliwość się nie różnią. Ponieważ są one takie same, miłosierdzie Boże daje Synowi Boga moc, by przebaczył sobie samemu grzech.

Jakże mogłoby to być, aby odmówić czegokolwiek temu, który zasługuje na wszystko? Albowiem to byłoby naprawdę niesprawiedliwe i nieuczciwe wobec tych wszystkich, w których mieszka świętość, niezależnie od tego, w jakim stopniu mogą tego nie rozpoznawać. Bóg zna tylko sprawiedliwość. On nie pozwoliłby, aby Jego Syn był osądzany przez tych, którzy zamierzają go uśmiercić i w ogóle nie postrzegają jego wartości. Jakich uczciwych świadków mogliby oni wezwać, by przemawiali na jego rzecz? I kto przybyłby apelować w jego sprawie, a nie na rzecz jego śmierci? Ty nie chcesz oddać mu sprawiedliwości. Jednak Bóg zagwarantował sprawiedliwość Synowi, którego kocha i zabezpieczył go przed wszelką nieuczciwością, którą mógłbyś mu zaoferować, wierząc że należy mu się zemsta.

Tak samo jak szczególności jest obojętne kto ponosi koszty grzechu, byle zostały poniesione, tak też Duch Święty nie zważa na to, kto w końcu przygląda się niewinności, pod warunkiem, że jest ona widziana i rozpoznawana. Albowiem tylko jeden świadek wystarczy, jeśli postrzega prawdziwie. Prosta sprawiedliwość nie prosi o więcej. Duch Święty rzeczywiście pyta każdego z osobna, czy będzie on tym, poprzez którego sprawiedliwość może powrócić do miłości i być tam spełniona. Każda szczególna funkcja, którą on przydziela, służy tylko temu; zatem każdy uczy się, że miłość i sprawiedliwość nie są oddzielone. I to zjednoczenie je umacnia. Bez miłości sprawiedliwość jest stronnicza i słaba. A miłość bez sprawiedliwości jest niemożliwa. Gdyż miłość jest uczciwa i nie może karać bez powodu. Jaki powód może dawać podstawy do ataku na niewinnego? Poprzez sprawiedliwość, zatem, miłość naprawia błędy, a nie poprzez zemstę. Bo byłoby to niesprawiedliwe dla niewinnych.

Możesz być doskonałym świadkiem mocy miłości i sprawiedliwości, jeśli rozumiesz że jest niemożliwe, aby Syn Boga zasługiwał na zemstę. Nie musisz dostrzegać, że jest to prawdziwe w każdych okolicznościach. Ani też nie potrzebujesz przyglądać się swoim doświadczeniom na tym świecie, które są tylko cieniami tego wszystkiego, co naprawdę dzieje się wewnątrz ciebie. Zrozumienie, którego potrzebujesz, nie pochodzi od ciebie, ale od większej Jaźni, tak wielkiej i świętej, że Ona nie mogłaby wątpić w Swą świętość. Twoją szczególną funkcją jest wezwać tę Jaźń, by mogła uśmiechnąć się do ciebie, którego bezgrzeszność współdzieli. Jej zrozumienie będzie twoim. I tak szczególna funkcja Ducha Świętego zostaje wypełniona. Boży Syn odnalazł świadka swojej bezgrzeszności, a nie swoich grzechów. Jakże mało potrzebujesz dać Duchowi Świętemu, by ta prosta sprawiedliwość mogła być dana tobie.

Bez bezstronności nie ma sprawiedliwości. Jakże szczególność mogłaby być sprawiedliwa? Nie osądzaj innych, bo nie potrafisz tego czynić, a nie dlatego, że jesteś także nędznym grzesznikiem. Jakże mógłby ten, który jest szczególny rozumieć, że sprawiedliwość jest taka sama dla każdego? Zabranie jednemu aby dać drugiemu jest niesprawiedliwe dla ich obu, ponieważ są oni równi w widzeniu Ducha Świętego. Ich Ojciec dał im obu to samo dziedzictwo. Kto miałby więcej lub mniej, jest nieświadomy tego, że ma wszystko. Nie jest on sędzią w sprawie tego, co się innemu należy, gdyż myśli, że jest tego pozbawiony. Musi być zatem zazdrosny i próbować umniejszyć tego, którego osądza. Nie jest bezstronny i nie może uczciwie postrzegać uprawnień innych, gdyż jego własne są dla niego niejasne.

Masz prawo do całego wszechświata - do doskonałego pokoju, doskonałego uwolnienia od wszystkich skutków grzechu i do wiecznego życia, radosnego i pełnego na wszystkie możliwe sposoby, bo wszystko to Bóg przeznaczył Swemu świętemu Synowi. To jest jedyna sprawiedliwość jaką zna Niebo, a Duch Święty w całości przynosi ją na ziemię. Twoja szczególna funkcja pokazuje tobie, że nic innego oprócz doskonałej sprawiedliwości nie może być dla ciebie zwycięstwem. I wówczas jesteś zabezpieczony przed zemstą we wszystkich postaciach. Świat oszukuje, ale nie może zastąpić Bożej sprawiedliwości swoją własną wersją. Albowiem tylko miłość jest sprawiedliwa i może postrzegać to, czym sprawiedliwość obdarza Syna Boga. Pozwól decydować miłości, a nigdy lękowi, abyś w swojej niesprawiedliwości nie pozbawił się tego, co Boża sprawiedliwość tobie przyznała.