Złość nigdy nie jest uzasadniona, a atak nie ma podstaw - tak właśnie zaczyna się ucieczka od strachu, która powiedzie się całkowicie. Tu właśnie jest prawdziwy świat, dany w zamian za przerażające sny, bowiem opiera się on właśnie na przebaczeniu i jest całkowicie naturalny. Nie prosi się ciebie o oferowanie przebaczenie tam, gdzie atak jest właściwy i byłby usprawiedliwiony. Albowiem to by znaczyło, że przebaczasz grzech przez przymknięcie oczu na to, co rzeczywiście tam postrzegasz. Nie na tym polega przebaczenie. Gdyż to zakładałoby, że poprzez reagowanie w sposób nieuzasadniony, twoje przebaczenie staje się odpowiedzią na przeprowadzony atak. I w ten sposób przebaczenie stałoby się czymś niewłaściwym, bo byłoby udzielane tam, gdzie udzielane być nie powinno.
Prawdziwe przebaczenie jest uzasadnione zawsze. Jest oparte na solidnych podstawach. Nie przebaczasz tego, czego wybaczyć się nie da, ani też nie przymykasz oczu na prawdziwy atak, który woła o ukaranie. Zbawienie nie polega na proszeniu cię o nienaturalne reakcje, które są nieodpowiednie w odniesieniu do tego, co jest rzeczywiste. Zamiast tego, zbawienie prosi cię tylko o reagowanie w sposób odpowiedni dla tego, co jest nierzeczywiste, poprzez niedostrzeganie tego, co się nie wydarzyło. Gdyby wybaczenie było nieuzasadnione, byłbyś proszony o złożenie w ofierze swoich praw, kiedy reagujesz przebaczeniem na atak. Jednak jesteś tylko proszony o postrzeganie przebaczenia jako naturalnej odpowiedzi na cierpienie opierające się na błędzie i wołające o pomoc. Przebaczenie jest jedyną rozumną reakcją, ponieważ ono chroni twoje prawa przed złożeniem ich w ofierze.
To zrozumienie jest jedyną zmianą, która pozwala powstać prawdziwemu światu, aby zajął miejsce przerażających snów. Strach pojawia się, jeśli atak uważasz za usprawiedliwiony, ale gdyby atak miał prawdziwe podstawy, wówczas wybaczenie nie miałoby żadnych podstaw. Prawdziwy świat jest osiągnięty wtedy, gdy dostrzegasz, że podstawy dla przebaczenia są całkiem prawdziwe i w pełni uzasadnione. Kiedy uważasz je za nieuzasadniony dar, wówczas ono podtrzymuje winę, którą chcesz „przebaczyć”. Nieuzasadnione przebaczenie jest atakiem. I to jest wszystko, co ten świat może kiedykolwiek dać. Czasami przebacza on grzesznikom, ale pozostaje świadomy, że zgrzeszyli. Ale w takim razie ci grzesznicy nie zasługują na przebaczenie, którego on udziela.
Na tym właśnie polega fałszywe przebaczenie, którego ten świat używa do podtrzymywania znaczenia grzechu. Gdy uznamy, że Bóg jest sprawiedliwy, wydaje się wówczas niemożliwe, aby Jego przebaczenie było rzeczywiste. Jeśli widzimy przebaczenie jako coś, na co nikt nie zasługuje, wtedy na pewno rezultatem takiego postrzegania przebaczenia jest lęk przed Bogiem. Każdy postrzegający siebie winnym, nie uniknie strachu przed Bogiem. Ale jesteś zbawiony od tego dylematu, jeśli możesz przebaczyć. Umysł musi myśleć o swym Stwórcy tak, jak spogląda na siebie. Jeżeli możesz uważać bliźniego za zasługującego na przebaczenie - nauczyłeś się, że przebaczenie jest tak samo twoim prawem jak i jego. Nie pomyślisz też, że Bóg chce, abyś wydał straszliwy osąd, na który bliźni nie zasługuje. Albowiem prawdą jest, że nie możesz zasługiwać ani na więcej, ani na mniej niż bliźni.
Przebaczenie rozpoznane jako zasłużony dar - uzdrawia. Daje ono cudowi swą siłę pomijania iluzji. W ten sposób uczysz się, że tobie musi być również przebaczone. Nie istnieje nic, co się pojawia w tym świecie pozorów, a na co nie możnaby przymknąć oczu. Albowiem gdyby coś takiego istniało, byłoby najpierw konieczne, aby istniał grzech pozostający poza wszelkim przebaczeniem. Występowałby więc błąd, który jest więcej niż zwykłą pomyłką, ale szczególną formą błędu – takim błędem, który pozostaje niezmienny, wieczny, nie do naprawienia i od którego nie da się uciec. Byłaby to taka pomyłka, która miałaby moc zniweczenia stworzenia i wytworzenia w zamian świata, który mógłby je zastąpić i zniszczyć Wolę Boga. Tylko wtedy, gdyby to było możliwe, mogłyby na pozór zachodzić zjawiska, które byłyby zdolne oprzeć się cudowi i nie zostać przez ten cud uzdrowione.
Nie ma pewniejszego dowodu, że bałwochwalstwo jest tym, czego sobie życzysz, niż wiara, że istnieją pewne formy choroby i smutku, których przebaczenie nie może uzdrowić. Oznacza to, że wolisz zatrzymać pewne bożki dla siebie i nie jesteś jeszcze gotów, aby pozwolić wszystkim bożkom odejść. I w ten sposób myślisz, że rzeczy będące pozorami są prawdziwe i wcale nie są pozorami. Nie oszukuj się wmawianiem sobie, że niektóre pozory są trudniejsze do przejrzenia niż inne, ponieważ to zawsze oznacza, że uważasz, iż przebaczenie jest ograniczone. Ustanowiłeś dla siebie cel częściowego przebaczenia i ograniczonej ucieczki od winy. Cóż mogłoby to oznaczać, jak nie fałszywe przebaczenie sobie i każdemu kto wydaje się być od ciebie oddzielony?
Cud albo może uzdrawiać wszystkie formy choroby, albo wcale nie może uzdrawiać. Cud nie jest uzależniony od dokonania osądu, które formy są prawdziwe, a które tylko wydają się być prawdziwe. Gdyby jakiś pozór mógłby być wyłączony z uzdrowienia, wówczas jakaś iluzja musiałaby być częścią prawdy. I nie mógłbyś wtedy uciec od wszelkiej winy, ale tylko od niektórych jej postaci. Musisz przebaczyć Synowi Boga całkowicie. W przeciwnym razie będziesz utrzymywał niepełny obraz samego siebie i będziesz wciąż obawiał się spojrzenia we własne wnętrze i odnalezienia sposobu ucieczki od każdego bożka, który tam się znajduje. Zbawienie opiera się na wierze, że nie istnieją żadne formy winy, których nie możesz przebaczyć. Albowiem w ten sposób nie mogą już istnieć pozory, które zastąpiły prawdę o Bożym Synu.
Spójrz na bliźniego z chęcią zobaczenia go rzeczywistym. I nie utrzymuj żadnej jego części z dala od twego pragnienia, aby był uzdrowiony. Uzdrowić, to znaczy uczynić całym (kompletnym i pełnym). A to, co jest całością, nie może mieć żadnych brakujących fragmentów, trzymanych na zewnątrz. Przebaczenie opiera się właśnie na rozpoznaniu tego faktu oraz na radości, że nie istnieją żadne formy choroby, do których uzdrowienia mogłoby brakować mocy cudowi.
Boży Syn jest doskonały - w przeciwnym razie nie mógłby być Bożym Synem. Nie znasz go, jeśli myślisz, że nie zasługuje na uwolnienie od winy we wszystkich formach i od wszelkich jej konsekwencji. Nie ma innego sposobu myślenia o Synu Bożym, który mógłby zaprowadzić cię do znajomości prawdy o sobie samym, niż ten: Dziękuję Tobie, Ojcze, za Twojego doskonałego Syna, w którego chwale ujrzę swoją własną.
W tych słowach jest radosne stwierdzenie, że nie ma takich form zła, których Wola Boga nie może przezwyciężyć. Jest tu przepełnione radością uznanie faktu, że wina nie odniosła sukcesu w urzeczywistnieniu twego życzenia uczynienia iluzji prawdziwymi. I czymże jest to, jak nie prostym stwierdzeniem prawdy?
Spójrz na bliźniego z tą nadzieją w sobie, a zrozumiesz, że nie mógł on popełnić błędu, który mógłby zmienić istniejącą w nim prawdę. Nie jest trudne nie zwracać uwagi na błędy, które nie wywołały żadnych skutków. Ale nie przebaczysz temu, w kim postrzegasz moc uczynienia bożka z Syna Boga. Bowiem stał się on dla ciebie wizerunkiem grobu i znakiem śmierci. Czy jest on twoim zbawicielem? Czyż Bóg Ojciec mógłby mylić się w sprawie Swego Syna? Czyż mogłbyś zostać oszukany przez tego, kto został tobie dany dla uzdrowienia, zbawienia i wyzwolenia?