Uzdrawiać to czynić szczęśliwym. Powiedziałem już, abyś zastanowił się, jak wiele okazji miałeś, żeby zadowolić siebie i jak wiele tych okazji odrzuciłeś. Równie dobrze można by powiedzieć (co zresztą znaczyłoby to samo), że odmówiłeś uzdrowienia siebie samego. Światło należące do ciebie jest światłem radości. Blask nie kojarzy się ze smutkiem. Radość mobilizuje do całkowitej gotowości dzielenia się nią i poprzez to wywołuje naturalny impuls umysłu do zareagowania w jedności z nią. Ci, którzy próbują uzdrawiać nie będąc samemu w pełni radosnymi, przywołują różne rodzaje reakcji jednocześnie i poprzez to pozbawiają innych radości reagowania całym sercem.
Żeby twoja reakcja płynęła z głębi serca, musisz być szczęśliwy. Jeśli lęk i miłość nie mogą współistnieć i jeśli jest niemożliwe, aby być w pełni zalęknionym i pozostawać przy życiu, to jedyny możliwy całkowity stan jest stanem miłości. Nie ma żadnej różnicy między miłością a radością. Dlatego też jedynym możliwym całkowitym pełnym stanem jest stan całkowicie radosny. Uzdrawiać lub czynić radosnym, jest więc tym samym, co integrować i czynić jednym. To dlatego nie sprawia żadnej różnicy, w jakiej części lub przez jaką część Synostwa uzdrawianie się dokonuje. Każda część odnosi korzyść i odnosi korzyść w równej mierze.
Jesteś błogosławiony każdą dobroczynną myślą któregokolwiek ze swych braci, gdziekolwiek byłby. W zamian za to powinieneś odwzajemnić to błogosławieństwo i błogosławić ich z wdzięczności. Nie musisz znać każdego osobiście, ani oni ciebie. Światło jest tak silne, że oświetla całe Synostwo i zwraca swe podziękowania Ojcu przez opromienianie go Jego radością. Tylko święte dzieci Boga są wartościowymi i godnymi kanałami Jego pięknej radości, ponieważ tylko one są dostatecznie piękne, aby zatrzymać Boską Radość przez dzielenie się nią. Niemożliwe jest, aby dziecko Boga kochało bliźniego swego inaczej jak siebie samego. Dlatego też modlitwą uzdrowiciela jest:
Obym rozpoznał tego bliźniego jako siebie samego.